Zatrzymani Rosjanie mieli odmówić kontaktów z dyplomatami. MSZ Rosji: sprawdzimy

Aktualizacja:
[object Object]
Turcy zatrzymali trzech Rosjan po zamachu w StambuleTVN 24
wideo 2/3

MSZ Rosji bada okoliczności zatrzymania w Turcji trzech Rosjan w związku z zamachem, do którego doszło w Stambule. Rzeczniczka resortu Maria Zacharowa poinformowała, że zgodnie z doniesieniami służb w Ankarze obywatele rosyjscy odmówili kontaktów z dyplomatami. Agencje w Moskwie podały, że dwóch z zatrzymanych Rosjan studiowało w Egipcie i Turcji, a trzeci był poszukiwany listem gończym. Po zamachu policja ujęła 10 innych domniemanych dżihadystów.

- Po otrzymaniu informacji o zatrzymaniu w Turcji trzech obywateli Rosji rosyjskie placówki dyplomatyczne natychmiast skontaktowały się z władzami tureckimi w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Według raportów tureckiej policji, zatrzymani odmówili kontaktów z oficjalnymi rosyjskimi przedstawicielami. Będziemy ponownie sprawdzać te informacje - powiedział rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa.

Do ujęcia podejrzanych Rosjan doszło w mieście Antalya, położonym na tureckim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Podczas przeszukania mieszkania, w którym zatrzymali się mężczyźni, znaleziono różne dokumenty i płyty CD z danymi.

Zatrzymanie na południu Turcji

Tureckie władze nie podały, kiedy dokładnie zatrzymano domniemanych terrorystów. Całe zdarzenie potwierdził rosyjski konsul generalny w Antalyi podczas rozmowy z agencją RIA Novosti. Aleksander Tolstopiatenko nie znał jednak formalnej przyczyny zatrzymania mężczyzn, choć stwierdził, że prawdopodobnie chodzi o związki z tzw. Państwem Islamskim.

Turecka agencja prasowa Dogan twierdzi, że Rosjanie zostali ujęci w ramach obławy na wspólników zamachowca samobójcy, który wysadził się we wtorek w Stambule. Zginęło 10 turystów, w większości Niemców, a 15 osób zostało rannych.

Poza trzema Rosjanami w całej Turcji w środę ujęto też 10 innych domniemanych dżihadystów. Jeszcze we wtorek w Stambule zatrzymano kobietę podczas rewizji mieszkania i zarzucono jej związki z tzw. Państwem Islamskim.

Po zamachu tureckie władze oznajmiły, że stoi za nim tzw. Państwo Islamskie. Samobójcą miał być 27-letni Syryjczyk, który niedawno wjechał do Turcji. Nie znajdował się na liście osób podejrzanych o przynależność do organizacji dżihadystycznej.

"Wyjechali z Rosji"

Agencja RIA Nowosti powołując się na własne źródła podała, że dwóch zatrzymanych Rosjan studiowało za granicą. - Jeden z nich wyjechał z Rosji w 2003 roku, drugi dziesięć lat później. Jeden studiował w Egipcie, drugi w Turcji - mówił rozmówca RIA Nowosti.

"Wszyscy trzej Rosjanie są podejrzani o kontakty lub członkostwo w ugrupowaniach terrorystycznych. Jeden z nich wcześniej był poszukiwany rosyjskim i międzynarodowym listem gończym" - cytuje swojego rozmówcę agencja TASS.

RIA Nowosti powołuje się na przedstawiciela rosyjskich służb specjalnych, który zastanawiał się, dlaczego władze w Turcji nie zapobiegły zamachowi. - Według strony tureckiej, natychmiast po ataku zatrzymano kilkudziesięciu podejrzanych. Biorąc pod uwagę, że aresztowań dokonywano w czasie pościgu, a zatrzymani nie brali bezpośredniego udziału w zamachu oznacza, że byli kontrolowani przez tureckie służby specjalne. Wszystko to nasuwa pytanie: dlaczego nie podjęto żadnych środków zapobiegawczych – mówił rozmówca agencji.

Autor: mk, tas//gak / Źródło: Reuters, Interfax, RIA Nowosti, tvn24.pl