Żołnierze rosyjscy na Ukrainie są zdania, że jeśli któryś z nich zostanie ranny, to najprawdopodobniej umrze na froncie - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaliuk. Jego zdaniem, Rosjanie "nie uczestniczyli w kursach pierwszej pomocy" i mają duży problem z jakością opieki medycznej.
"Wojskowi z Rosji nie uczestniczyli w kursach pierwszej pomocy, dlatego nie potrafią uratować ani siebie, ani swoich kolegów. Ich osobiste apteczki medyczne są wyposażone zgodnie z sowieckimi normami, zazwyczaj zawierają przeterminowane lekarstwa. Z tych powodów większość rannych żołnierzy szybko umiera, nie mogąc wydostać się z pola walki" - napisał na Facebooku Cymbaliuk.
W jego ocenie rosyjska armia cierpi też na deficyt wykwalifikowanego personelu medycznego. "Większość doświadczonych lekarzy przebywa w szpitalach polowych, do których żołnierze najczęściej nie są nawet dowożeni. W jednostkach bojowych brakuje pełnoetatowych medyków, a jeśli już tacy są, to nie wszyscy z nich posiadają niezbędne umiejętności. W celu rozwiązania tych problemów Rosjanie pilnie posyłają na Ukrainę przyszłych lekarzy, czyli studentów kończących naukę na kierunkach medycznych. Nie wpływa to jednak na poprawę sytuacji" - relacjonował ukraiński dziennikarz.
Relacja na żywo: Atak Rosji na Ukrainę. 62. dzień inwazji
Ukraiński sztab generalny o stratach Rosjan
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał we wtorek, że od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło około 22,1 tysiąca żołnierzy, a także 918 czołgów, 2308 pojazdów opancerzonych, 184 samoloty i 154 śmigłowce.
Od 24 lutego do 26 kwietnia siły rosyjskie straciły również 416 systemów artyleryjskich, 149 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 69 systemów przeciwlotniczych, 1643 samochody, osiem jednostek pływających, 76 cystern z paliwem, 205 bezzałogowych statków powietrznych poziomu operacyjno-taktycznego i cztery mobilne systemy rakiet balistycznych krótkiego zasięgu.
Źródło: PAP