Prezydent Władimir Putin podpisał dekret o jesiennym poborze. Od 1 października do końca tego roku do armii ma trafić 133 tysiące rekrutów - poinformowały media w Rosji. Wcześniej szef wywiadu wojskowego w Kijowie Kyryło Budanow stwierdził, że w przyszłym roku władze na Kremlu będą zmuszone przerwać wojnę z Ukrainą lub przeprowadzić nową mobilizację.
Dekret Władimira Putina w sprawie jesiennego poboru został opublikowany w poniedziałek. W dokumencie podano, że pobór ma dotyczyć obywateli Rosji w wieku od 18 do 30 lat. Okres służby wojskowej wyniesie 12 miesięcy.
Niezależny kanał na Telegramie Astra odnotował, że "powołani do służby wojskowej jesienią, zgodnie z zapowiedzią sztabu generalnego, nie zostaną skierowani do udziału w specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie (propagandowy termin inwazji zbrojnej - red.)". "Putin mówił tak samo na początku wojny z Ukrainą, mimo to rosyjscy poborowi trafiali na front i ginęli w czasie walk" - napisała Astra. Niezależny portal Ważnyje Istorii stawia pytanie, czy rekruci trafią do obwodu kurskiego, gdzie trwają walki z siłami ukraińskimi.
Rosyjska sekcja BBC przypomniała, że w czasie sierpniowej wymiany jeńców Rosji z Ukrainą do domu wrócili rosyjscy poborowi, schwytani w przygranicznym regionie.
Pod koniec sierpnia niezależny rosyjski portal Meduza prognozował, że "jesienny pobór staje się śmiertelnie niebezpieczny" z powodu ofensywy sił ukraińskich w obwodzie kurskim. Dziennikarze Meduzy udzielali wówczas porad, "jak uchronić siebie i swoich bliskich przed służbą wojskową i co zrobić, jeśli bliscy są już w wojsku".
180 tysięcy żołnierzy więcej
W sierpniu szef wywiadu wojskowego w Kijowie Kyryło Budanow stwierdził, że w przyszłym roku władze na Kremlu będą zmuszone przerwać wojnę z Ukrainą lub przeprowadzić nową mobilizację.
Budanow prognozował, że Putin "będzie próbował odłożyć decyzję w sprawie mobilizacji do ostatniej chwili, ponieważ obawia się niestabilności politycznej w przypadku jej ogłoszenia".
16 września na portalu informacji prawnej opublikowano inny dekret Putina, mówiący o tym, że od 1 grudnia 2024 roku armia rosyjska ma liczyć dwa miliony 389 tysięcy osób, z czego 1,5 miliona to żołnierze. Liczba wojskowych ma wzrosnąć o 180 tysięcy osób.
Według zachodniego wywiadu, od początku wojny na Ukrainie Rosja mogła stracić co najmniej 450 tysięcy żołnierzy (zabitych i rannych). Sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych szacuje, że od początku agresji armia rosyjska straciła w Ukrainie ponad 653 tysiące wojskowych.
Zwiększony budżet wojenny
Według agencji Reuters, Rosja zwiększy budżet wojenny w 2025 roku o 23 procent z 10,8 bln planowanych na bieżący rok do 13,5 bln rubli (ok. 145 mld dol..). Reuters powołuje się na opublikowany projekt trzyletniego budżetu. Zgodnie z dokumentem wydatki na obronę i bezpieczeństwo będą stanowić w przyszłym roku 32 procent wszystkich rozchodów budżetowych. Opłacenie żołdu i pensji części administracyjnej wojska będzie stanowić około 10 proc. zaplanowanych wydatków militarnych.
Z projektu budżetu wynika, że dochody budżetu państwa z ropy i gazu spadną w 2025 roku do 10,9 bln rubli (117,3 mld dol.) - czyli 5,1 proc. PKB. Ekonomiści rosyjskiego resortu finansów przewidują, że te dochody w 2026 roku spadną do 10,56 bln rubli (ok. 113 mld dol.) i 9,77 bln rubli (ok. 105 mld dol.) w 2027 roku.
Wcześniej o planowanym zwiększeniu przez Rosję wydatków na wojsko informowała agencja Bloomberga.
Minister finansów Rosji Anton Siłuanow zapowiedział, że wydatki na "specjalną operację wojskową w Ukrainie" i wsparcie dla wojska są najistotniejszą częścią przyszłorocznego budżetu. Bloomberg zauważył wcześniej, że wydatki na armię przekraczają np. nakłady przewidziane na oświatę, opiekę zdrowotną czy politykę socjalną.
Źródło: BBC, The Moscow Times, Meduza, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Min. Obrony Rosji/Telegram