Przez ponad 15 miesięcy inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę władze na Kremlu odmawiały nazwania jej wojną. To się zmienia. Prezydent Władimir Putin coraz częściej używa terminu "wojna" - stwierdza w swojej analizie agencja Reutera.
Kiedy 24 lutego 2022 roku prezydent Rosji Władimir Putin wydał rozkaz o inwazji zbrojnej na Ukrainę, nazwał ją "specjalną operacją wojskową". To eufemizm, którego używały głównie władze na Kremlu, przedstawiciele rosyjskiego rządu i państwowe media, tworząc nawet nowy rosyjski akronim "SWO" (w języku rosyjskim specjialnaja wojennaja operacija - red.) - napisała w czwartkowej analizie agencja Reutera.
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Reuters przypomina, że nazywanie inwazji zbrojnej "wojną" w Rosji zostało zakazane, w tej sprawie przyjęto szereg ustaw, a niezależne redakcje albo się do tego zastosowały, albo zostały zamknięte.
Po ataku dronów
Po ataku dronów na Moskwę, o który władze na Kremlu oskarżyły Ukrainę, Putin, w ciągu zaledwie tygodnia, użył terminu "wojna" czterokrotnie - podała agencja Reutera. 30 maja, w dniu ataku bezzałogowców, prezydent oznajmił, że "bez względu na to, co powiemy, zawsze będą obwiniać Rosję". - Nie my rozpętaliśmy tę wojnę - oznajmił Putin, cytowany przez państwowe stacje telewizyjne. - Powtarzam, w 2014 roku reżim w Kijowie rozpętał wojnę w Donbasie - dodał Putin.
9 maja, kiedy Rosja obchodzi Dzień Zwycięstwa ZSRR nad faszyzmem w II wojnie światowej, Putin mówił do zgromadzonych na placu Czerwonym, że "prawdziwa wojna ponownie rozpętała się przeciwko naszej ojczyźnie".
CZYTAJ TAKŻE: Władimir Putin miał użyć słowa "wojna", choć sam go zakazał. Opozycjonista zgłosił to do prokuratury
"W zasadzie żyjemy w stanie wojny"
W ostatnich miesiącach minister obrony Siergiej Szojgu, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i przywódca najemniczej formacji Grupa Wagnera Jewgienij Prigożyn publicznie używali słowa "wojna" - napisała agencja Reutera, cytując Wiaczesława Gładkowa, gubernatora graniczącego z Ukrainą obwodu biełgorodzkiego, który w ostatnim czasie jest atakowany przez rosyjskich ochotników z Legionu Wolność Rosji i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, że "w zasadzie żyjemy w stanie wojny".
Również w rozmowach prywatnych rosyjska elita nazywa inwazję zbrojną "wojną". - Uderzające jest to, jak Putin i elity łamią własne zasady - powiedział jeden z zachodnich dyplomatów w Moskwie, cytowany przez agencję Reutera. - Ale ważniejsze jest to, co mówi się o przyszłości: czy wojna oznacza poważniejsze podejście i jak będzie wyglądać Rosja w stanie wojny - dodał.
Jak podkreśla Reuters, eufemizmy określające wojnę nie są niczym nowym. Rozpoczynając interwencję zbrojną w Afganistanie w 1979 roku ówczesny sekretarz generalny Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Leonid Breżniew mówił o operacji "mającej na celu zapewnienie międzynarodowej pomocy przyjaznemu narodowi afgańskiemu".
- Musicie pamiętać, że termin "specjalna operacja wojskowa" został wymyślony w czasie, gdy (na Kremlu - red.) myśleli, że wygrają szybko i bez ofiar, jak na zaanektowanym Krymie - powiedział były autor oficjalnych przemówień Putina Abbas Galjamow, cytowany przez Reutersa. - Ale teraz dla wszystkich jest jasne, że to wojna. I stało się jasne dawno temu, kiedy wszyscy zdali sobie sprawę, że blitzkrieg się nie powiódł - dodał.
Stenogramy Kremla
Kremlowskie stenogramy pokazują, że Putin wielokrotnie używał słowa wojna w ostatnim czasie w kontekście - jak twierdził - "wojny informacyjno-sankcyjnej rozpętanej przez Zachód przeciwko Rosji, a także obwiniania Ukrainy za konflikt zbrojny" - podała agencja Reutera.
Termin "wojna" w Rosji się rozprzestrzenia. W zeszłym roku Putin używał go oszczędnie.
We wrześniu zeszłego roku prezydent Rosji oświadczył, że cztery ukraińskie obwody należą do Rosji, nazwał ten konflikt wojną, w październiku stwierdził, że Zachód "wznieca wojnę", a w grudniu jeszcze bardziej otwarcie mówił o "tej wojnie", co skłoniło Nikitę Juferiewa, opozycyjnego polityka z Petersburga, do złożenia skargi.
"Władimir Putin nazwał wojnę wojną. Ale nie było dekretu o zakończeniu 'specjalnej operacji wojskowej' i wojny nie wypowiedziano. Za słowa o wojnie skazano już kilka tysięcy osób. Zwróciłem się do władz o pociągnięcie Putina do odpowiedzialności za rozpowszechnianie 'fake newsów' o armii" - napisał pod koniec grudnia zeszłego roku na Twitterze petersburski radny, uzasadniając złożenie skargi.
- To nic nie dało - powiedział agencji Reutera Juferiew. - Wcześniej czy później dojdziemy do tego, kiedy wszyscy nazwą to wojną i uznają to za wojnę. A wojna może oznaczać stan wojenny, mobilizację gospodarki, mobilizację wojska i rezerwistów - dodał opozycjonista.
Władze na Kremlu oświadczyły wcześniej, że nie planują wprowadzenia stanu wojennego ani dalszej mobilizacji po ubiegłorocznej tak zwanej częściowej mobilizacji. Jednak w zeszłym miesiącu Putin zatwierdził poprawki umożliwiające przeprowadzenie wyborów w stanie wojennym, a firmy zbrojeniowe wprowadziły dodatkowe zmiany, aby pracować niemal przez całą dobę - podkreśliła w analizie agencja Reutera.
Źródło: Reuters