Chcieli przygotować sto pojazdów pancernych do wysłania Ukraińcom. Media: niemiecki resort powiedział "nie"

Źródło:
Bild, The Telegraph

Niemiecki rząd odrzucił propozycję firmy zbrojeniowej, która chciała przygotować sto pojazdów pancernych Marder do wysłania do Ukrainy - informuje dziennik "Bild". Pojazdy - według analityków - po odnowieniu mogłyby znacząco pomóc Ukraińcom w walce z rosyjską agresją. Według niemieckich reporterów, ministerstwo obrony odrzuciło plan renowacji sprzętu, wskazując, że przedsięwzięcie byłoby zbyt czasochłonne. Ukraiński ambasador komentuje, że - jeżeli ustalenia medialne są prawdziwe - decyzja Niemiec jest "skandalem".

Dziennikarze przekazują, że firma Rheinmetall - duży, niemiecki producent uzbrojenia - poinformowała przedstawicieli rządu o gotowości do odnowienia i uzbrojenia stu gąsienicowych, opancerzonych pojazdów Marder. Są one na stanie Bundeswehry od 1971 roku i stopniowo były wycofywane z użycia. Sto takich maszyn jest w dyspozycji firmy zbrojeniowej. Zapowiedziała ona, że w ciągu ośmiu tygodni może przygotować do udziału w działaniach wojennych 20 maszyn, kolejne 50 miało być gotowe w ciągu pół roku.

W niedzielnej publikacji niemieckiego dziennika "Bild" czytamy, że niemieckie ministerstwo obrony odrzuciło propozycję firmy Rheinmetall. Resort miał stwierdzić, że przygotowywanie wycofanych z eksploatacji pojazdów pancernych trwałoby "zbyt długo". Dodatkowym argumentem przeciwko inicjatywie zaproponowanej przez producenta uzbrojenia miało być zmniejszenie zdolności operacyjnych Bundeswehry w stopniu, który "uniemożliwiałby wypełnianie zobowiązań wobec NATO".

Według "Bilda", ministerstwo nie wysłało jednak nikogo, aby zbadał pojazdy przed odrzuceniem oferty.

Marder 1A3, manewry Bundeshwery w 2013 rokuGettyImages

Ukraiński ambasador: jeżeli to prawda, to jest to skandal

Dziennikarze "Bilda" o komentarz poprosili Andrija Melnyka, ukraińskiego ambasadora w Berlinie. Dyplomata stwierdził, że jeżeli doniesienia o odrzuceniu oferty bez zbadania sprawy przez przedstawicieli niemieckiego rządu są prawdziwe, to można mówić o "skandalu".

Melnyk podkreślił, że Niemcy opieszale podchodzą do niesienia pomocy zaatakowanej Ukrainie:

- Berlin się nie spieszy, chociaż wojna, podczas której Rosja dokonuje eksterminacji ludności ukraińskiej, trwa od 45 dni - powiedział ambasador.

Melnyk przypomniał, że strona ukraińska desperacko potrzebuje dostaw ciężkiej broni, aby móc stawić czoła ofensywie rosyjskiej w rejonie Donbasu.

Eksperci podkreślają: przekazanie sprzętu to nie wszystko

Dziennikarze niemieckiej gazety przekazują, że pojazd gąsienicowy Marder jest używany przez Bundeswehrę od pięćdziesięciu lat. Maszyna miała zostać zastąpiona do 2020 roku przez nowoczesny wóz bojowy PUMA. Plany niemieckiej armii poszykowała jednak pandemia i opóźnienia w produkcji. W efekcie Marder wciąż pozostaje na wyposażeniu Bundeswehry.

Niemcy ciągle posiadają 370 pojazdów tego typu. Chociaż konstrukcja jest już przestarzała, według rozmówców gazety "Bild" - Marder ciągle jest zwinnym i szybkim pojazdem bojowym, który mógłby dać Ukrainie przewagę na polu bitwy. Cytowani przez niemiecką gazetę analitycy wskazują, że Marder jest lepszą maszyną niż BMP z czasów sowieckich, które dalej stanowią o sile rosyjskich jednostek pancernych.

Eksperci wojskowi zwracają jednak uwagę, że ministerialny argument o zbyt długotrwałym procesie przekazywania sprzętu nie jest pozbawiony sensu: wskazują, że ukraińscy wojskowi musieliby zostać przeszkoleni w używaniu niemieckich pojazdów pancernych. To - jak przekazuje "Bild" - mogłoby potrwać nawet kilka miesięcy.

Kanclerz w ogniu krytyki

Wkrótce po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji kanclerz Olaf Scholz wygłosił historyczne przemówienie w Bundestagu, w którym powiedział, że Berlin zrezygnuje z odwiecznej odmowy dostarczania broni do stref wojennych, jednocześnie wydając dodatkowe 100 miliardów euro (83 miliardy funtów) na rozbudowę niemieckiej armii.

Jednak po czterech tygodniach rosyjskiej agresji na Ukrainie dziennik Die Welt ujawnił, że "nie zakupiono ani jednej nowej broni od tych producentów i nie dostarczono jej do tego kraju. Zamiast tego - jak raportowali dziennikarze - było kilka dostaw z opustoszałych magazynów Bundeswehry.

Ostatecznie do Ukrainy miało trafić w ciągu pierwszego miesiąca wojny 500 pocisków przeciwlotniczych Stinger, do 1000 sztuk broni przeciwpancernej, a ostatnio 500 pocisków Streła z zapasów NRD.

Dziennikarze Der Spiegel podkreślali, że więcej broni Ukraińcom przekazała między innymi Estonia. Magazyn polityczny stwierdził, że Scholz "stracił swoją polityczną odwagę natychmiast po przemówieniu w Bundestagu".

"Bild" podkreśla, że niemieckie ministerstwo obrony odmówiło omówienia szczegółów dostaw broni na Ukrainę, twierdząc, że Kijów poprosił o zachowanie tajemnicy, aby Kreml nie domyślał się jego możliwości. Tyle, że temu twierdzeniu zaprzeczyła strona ukraińska.

Scholz: broń ma przynosić realne korzyści

Do tej pory - jak przekazuje "Bild" - Berlin dostarczył broń o wartości 186 milionów euro, głównie pociski przeciwpancerne i ziemia-powietrze. Kanclerz Olaf Scholtz przekonuje, że Niemcy są "zdeterminowane dostarczać broń, która przyniesie realne korzyści". Podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Londynie, kanclerz podkreślał, że "sukcesy odnoszone przez armię ukraińską pokazują, że przekazana broń jest szczególnie skuteczna".

Kanclerz zaznaczył wtedy, że Niemcy chcą dostarczać broń, która będzie "pomocna i skuteczna":

- Zrobiliśmy to w przeszłości, będziemy robić to nadal - zaznaczał Scholz.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski napisał w niedzielę na Twitterze, że w rozmowie z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem omawiał możliwe dodatkowe sankcje wobec Rosji.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:

Autorka/Autor:bż/kab

Źródło: Bild, The Telegraph

Źródło zdjęcia głównego: GettyImages

Tagi:
Raporty: