Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow ostrzegł Mołdawię, że zagrożenie dla bezpieczeństwa wojsk rosyjskich w separatystycznym Naddniestrzu może sprowokować konfrontację militarną z Moskwą - podała Agencja Reutera. Słowa Ławrowa padły w czasie jego wystąpienia na uczelni kształcącej dyplomatów.
Rosja rozmieściła "siły pokojowe" w Naddniestrzu na początku lat 90., kiedy separatystyczny region wystąpił zbrojnie przeciwko władzom w Kiszyniowie. W Naddniestrzu, nieuznawanym przez żadne państwo na świecie, w tym samą Rosję, stacjonuje ponad półtora tysiąca rosyjskich żołnierzy.
Władze Mołdawii wielokrotnie postulowały wyprowadzenie Rosjan z ich kraju. Moskwa twierdziła w odpowiedzi, że "rosyjska armia ma utrzymać w tym miejscu pokój i stabilność". Oficjalnie wojskowi "chronią" magazyny z amunicją wywiezioną z NRD i Czechosłowacji po wycofaniu się z tych krajów wojsk radzieckich.
- Wszyscy muszą zrozumieć, że wszelkie działania zagrażające bezpieczeństwu naszych wojsk (w Naddniestrzu) będą traktowane w świetle prawa międzynarodowego jako atak na Rosję, tak jak miało to miejsce w Osetii Południowej, kiedy nasi żołnierze sił pokojowych zostali zaatakowani przez (prezydenta Gruzji) Saakaszwilego - stwierdził Siergiej Ławrow w czasie czwartkowego wystąpienia w MGIMO, uczelni kształcącej dyplomatów.
Konflikt zbrojny o separatystyczną Osetię Południową wybuchł w sierpniu 2008 roku. Po pięciodniowej wojnie z udziałem rosyjskiego "kontyngentu pokojowego" Moskwa uznała niepodległość Osetii Południowej i innego samozwańczego regionu Gruzji, Abchazji. Rosyjskie wojska pozostały w "niepodległych republikach".
Po serii incydentów
W Naddniestrzu, wspieranym nieformalnie politycznie i gospodarczo przez Moskwę, w kwietniu doszło do serii zamachów, które jeszcze bardziej zaostrzyły napięcia związane z inwazją zbrojną Rosji na Ukrainę. Według oficjalnej wersji separatystów z Tyraspola za atakami stali ukraińscy dywersanci. Zdaniem zachodnich analityków, za atakami stały rosyjskie służby specjalne, próbujące wciągnąć Naddniestrze w wojnę przeciwko Ukrainie.
Władze w Kijowie obawiały się, że Rosja wykorzysta separatystyczny region do ataków na południe Ukrainy. W obwodzie odeskim, graniczącym z Mołdawią, została wzmocniona ochrona ukraińskiej granicy.
Źródło: Reuters, Kommiersant, tvn24.pl