Syryjska obrona przechwyciła 71 pocisków rakietowych koalicji USA, Francji i Wielkiej Brytanii - poinformował w sobotę przedstawiciel sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji generał Siergiej Rudskoj. Francja i USA zaprzeczyły, by któryś z ich pocisków został zestrzelony.
Przedstawiciel sztabu generalnego zapewnił na briefingu w Moskwie, że syryjska obrona podczas sobotnich nalotów przechwyciła 71 pocisków rakietowych koalicji spośród łącznie 101. - Świadczy to o wysokiej skuteczności uzbrojenia znajdującego się w Syrii i o świetnym wyszkoleniu syryjskich specjalistów przygotowanych przez naszych specjalistów - oświadczył Rudskoj.
Dodał, że atak odparto za pomocą systemów S-125, S-200, Buk, Kub i Osa.
Powiedział, że w ciągu ostatniego półtora roku Rosja "całkowicie odbudowała system obrony przeciwlotniczej Syrii i nadal go udoskonala". Trzonem tego systemu są zestawy przeciwlotnicze produkcji radzieckiej - wskazał. Zapowiedział także, że Moskwa może powrócić do kwestii dostaw rakietowych systemów obrony powietrznej S-300 dla Syrii i innych państw w świetle ataków dokonanych przez kraje zachodnie na obiekty w Syrii.
Rosyjski generał dodał, że systemy obrony przeciwlotniczej, które Rosja posiada w swoich bazach w Syrii - morskiej w Tartusie i lotniczej w Hmejmim - nie zidentyfikowały udziału samolotów Francji w sobotnich nalotach.
Rudskoj powiedział także, że "według wstępnych danych nie ma ofiar (zachodnich bombardowań) wśród żołnierzy syryjskiej armii rządowej i wśród cywilów".
Wcześniej w sobotę ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że Syria zestrzeliła "znaczącą liczbę pocisków".
Hezbollah gratuluje, Francja wątpi
Gratulacje Syrii złożył już wspierany przez Iran libański Hezbollah. Pogratulował syryjskiej obronie powietrznej stawienia czoła "trójstronnej agresji".
Najprawdopodobniej w reakcji na wystąpienie Rudskoja francuskie wojsko poinformowało, że w sobotę nad ranem wystrzeliło 12 pocisków i nic nie wskazuje, by którykolwiek z nich został przechwycony.
Przedstawiciel francuskiego ministerstwa obrony zabrał głos kilka godzin po tym, jak prezydent Francji Emmanuel Macron razem z prezydentem USA Donaldem Trumpem i premier Wielkiej Brytanii Theresą May wydali rozkaz do ataku.
Wcześniej także francuska minister obrony Florence Parly poinformowała na Twitterze, że wszystkie francuskie samoloty - Rafale, Mirage, AWACS i tankowce - "bezpiecznie wylądowały po zakończeniu swojej dzisiejszej misji".
USA zaprzeczają
Pentagon także podważył oświadczenie generała Rudskoja.
- Żaden z naszych samolotów, ani żaden z pocisków użytych podczas tej operacji nie został skutecznie strącony przez syryjską obronę powietrzną - powiedział na briefingu prasowym generał Kenneth McKenzie.
Dodał, że nic nie wskazuje również na to, żeby rosyjskie systemy obrony powietrznej zostały uruchomione wcześnie rano w sobotę w Syrii.
Atak na cele w Syrii
Połączone siły amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię ataków w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej przez reżim Baszara el-Asada 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku; zginęło wówczas ponad 60 osób.
Jak powiadomił przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Joseph Dunford, Rosja została poinformowana za pośrednictwem kanału wzajemnej informacji o możliwości ataków na cele w Syrii, jednak bez sprecyzowania celów tych ataków. Minister obrony Francji Florence Parly przekazała, że siły francuskie zaatakowały w Syrii główny ośrodek badawczy i dwa ośrodki produkcyjne związane z programem broni chemicznej.
Autor: pk/tr / Źródło: PAP, Reuters, Al Jazeera