Sąd skazał Nawalnego. Kara kolonii karnej dla opozycjonisty

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Echo Moskwy, RIA Nowosti, ovdinfo.org, TVN24 BiS

Moskiewski Sąd Miejski zastąpił zawieszony wyrok dla Aleksieja Nawalnego wyrokiem kolonii karnej na 3,5 roku. Nawalny spędził 10 miesięcy w areszcie domowym w 2014 roku, przez co rzeczywista kara to 2 lata i 8 miesięcy.

Posiedzenie w Moskiewskim Sądzie Miejskim toczyło się z przerwami od rana. Przedstawiciel Federalnej Służby Więziennictwa Rosji mówił we wtorek w sądzie, że w 2020 roku, przed hospitalizacją w Berlinie, "Aleksiej Nawalny naruszał nałożone na niego obowiązki stawienia się do kontroli w wyznaczonych dniach". - Został uprzedzony o zamianie wyroku, odmówił składania pisemnych wyjaśnień - dodawał.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

- Zwracam się do sądu o uchylenie wyroku w zawieszeniu Nawalnego - ogłosił. Poprosił, by wydany w 2014 roku wobec opozycjonisty wyrok w zawieszeniu zamienić na wyrok 3,5 roku więzienia w kolonii karnej.

Sześć lat temu Nawalny został skazany na 3,5 roku kolonii karnej w zawieszeniu za domniemaną defraudację funduszy francuskiej firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Obaj nie przyznawali się do winy.

Od sierpnia zeszłego roku Nawalny przebywał w niemieckiej klinice Charite po próbie otrucia substancją typu nowiczok. Nie mógł zatem stawiać się do kontroli w ramach sprawy Yves Rocher. Służby więzienne twierdzą jednak, że został wypisany z kliniki we wrześniu, a w październiku "wszystkie skutki jego choroby minęły". Wcześniej informowały, że Nawalny tylko raz zawiadomił urzędników, 23 listopada ubiegłego roku, że jest w trakcie rehabilitacji w Niemczech.

Opozycjonista wrócił do Moskwy 17 stycznia. Został zatrzymany na lotnisku Szeremietiewo. Dzień później na komisariacie policji odbyło się wyjazdowe posiedzenie sądu w jego sprawie, a Nawalny został aresztowany do 15 lutego.

Wyrok na Nawalnego

Po godzinie 20 czasu lokalnego (18 czasu polskiego) sąd ogłosił, że zawieszony wyrok dla Aleksieja Nawalnego zostaje zastąpiony wyrokiem kolonii karnej na 3,5 roku.

Jak zapowiadał znajdujący się pod moskiewskim sądem korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha, prawnicy opozycjonisty złożą apelację. - Nawalny będzie czekał w Moskwie na zakończenie procedur prawnych i na prawomocny już werdykt w sprawie zamiany jego wyroku - opisał Zaucha.

Współpracownicy Nawalnego wezwali jego zwolenników do wyjścia na ulice.

O bezwględny wyrok wnioskowała także prokuratura

O zamianę wyroku w zawieszeniu na bezwzględną karę wnioskowała również przedstawicielka prokuratury Jekatierina Frołowa. Sytuację z ewentualną zamianą warunkowego wyroku nazwała "standardową". "W 2020 roku tak było w przypadku 11 tysięcy Rosjan" - podała agencja RIA Nowosti.

Prokurator oznajmiła, że służby więzienne niejednokrotnie ostrzegały Nawalnego, że wyrok w zawieszeniu może być zamieniony na wykonanie kary. Jak dodała, w trakcie pobytu w Niemczech, po wyjściu ze szpitala Charite, Nawalny udzielał wywiadów mediom i zajmował się sportem. Jej zdaniem świadczy to, że ignorował żądania rosyjskich służb więziennych.

"Co jeszcze mogłem zrobić?"

- Jak mogłem lepiej wypełnić swoje zobowiązania? – pytał wcześniej w sądzie Nawalny, zwracając uwagę, że "cały kraj wiedział, iż jest leczony w Berlinie".

- Prezydent (Władimir Putin) mówił na telekonferencji z obywatelami, że dzięki niemu wysłany zostałem na leczenie do Niemiec. Czy tego nie zauważyliście? – pytał Nawalny, włączając się w polemikę jego adwokatów z przedstawicielem służb więziennych. Ten odparł, że służby wzięły pod uwagę okres, w którym Nawalny był w szpitalu w Berlinie.

- Jak mogłem lepiej wywiązać się z moich zobowiązań? Wpadłem w śpiączkę, odzyskałem przytomność, skontaktowałem się z adwokatami, wysłałem pismo za ich pośrednictwem (z informacją), gdzie się znajduję. Mieliście mój adres i wszystkie telefony. Ukończyłem leczenie i fizjoterapię. Potem kupiłem bilet do Moskwy i wróciłem. Co jeszcze mogłem zrobić? – kontynuował opozycjonista. Przekonywał, że służby więzienne "okłamują sąd", twierdząc, że nie wiedziały, gdzie był.

Żądanie "natychmiastowego uwolnienia"

W czasie wystąpienia w sądzie, po wznowieniu posiedzenia po godzinie 16, po dwugodzinnej przerwie obiadowej, Nawalny zażądał "natychmiastowego uwolnienia" z aresztu. Odwołał się również do orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Yves Rocher, który w 2017 roku uznał, że zostały w niej naruszone artykuły Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, mówiące o prawie do sprawiedliwego procesu i karaniu wyłącznie w oparciu o prawo.

- To, co się dzieje w tym sądzie, jest nielegalne – ogłosił krytyk Kremla, przywoływany przez sędziów o "powrót do istoty sprawy i niezajmowania się polityką". - Ktoś nie chciał, żebym wrócił do Rosji jako wolny człowiek. I wiemy, kto. Powodem tego jest nienawiść i strach jednej osoby mieszkającej w bunkrze. Bo go obraziłem – stwierdził, mając na uwadze prezydenta Władimira Putina.

Nawalny ponownie oskarżył Putina o związek z próbą otrucia substancją nowiczok. - Przejdzie do historii właśnie jako truciciel. Był u nas Jarosław Mądry, a będziemy mieli Władimira Truciciela – oświadczył.

Bezprecedensowe środki bezpieczeństwa

Radio Echo Moskwy podało, że przy gmachu sądu w Moskwie, gdzie odbywało się posiedzenie w sprawie Aleksieja Nawalnego, wprowadzono bezprecedensowe środki bezpieczeństwa. Patrole policji i oddziały Gwardii Narodowej są ustawione co dziesięć metrów – podała stacja.

Korespondent rozgłośni relacjonował, że ruch na ulicach w pobliżu gmachu Moskiewskiego Sądu Miejskiego został zamknięty, co doprowadziło do powstania korków. "Dla zwykłych obywateli pozostawiono przejścia, mogą wydostać się z tego miejsca po okazaniu dokumentów" – przekazał.

Na teren sądu i do samego budynku zostali wpuszczeni jedynie akredytowani, wyłącznie piszący dziennikarze. Posiedzenie odbywało się bez kamer telewizyjnych. Do sądu przyjechało kilkunastu przedstawicieli ambasad różnych krajów, w tym USA, Wielkiej Brytanii, Bułgarii, Polski, Łotwy, Litwy i Austrii

- Obecność dyplomatów UE i USA na rozprawie sądowej dotyczącej Nawalnego jest nie tylko ingerencją w sprawy wewnętrzne, ale też dowodem na rolę Zachodu w "próbach powstrzymywania Rosji" – oznajmiła rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa. Oceniła, że dyplomaci "zwykle wspierają swoich obywateli podczas procesów odbywających się za granicą". Dodała, że "nawet jeśli przedstawiciele Zachodu oceniają Nawalnego jako 'swojego', to jest on obywatelem Federacji Rosyjskiej".

Ponad 320 zatrzymanych

Niezależna telewizja Dożd, powołując się na informacje z mediów społecznościowych, podała, że funkcjonariusze policji jeszcze przed rozprawą zaczęli zatrzymywać ludzi w rejonie sądu.

Rosyjski portal OWD-Info, monitorujący zatrzymania w Rosji, przekazał, że ludzi zatrzymywano na placu Preobrażeński, w pobliżu stacji metra znajdującej się najbliżej budynku Moskiewskiego Sądu Miejskiego. Później OWD-Info przekazał, że zatrzymano ponad 325 osób.

W ostatnich dniach kilkoro współpracowników Nawalnego zostało decyzją sądu umieszczonych w areszcie domowym, a żonie opozycjonisty sąd wymierzył karę grzywny za udział w demonstracji w jego obronie.

"Błąd ze strony władz"

23 i 31 stycznia w obronie Nawalnego odbyły się demonstracje, w których uczestniczyły tysiące ludzi w wielu miastach Rosji. Towarzyszyły im masowe zatrzymania.

Jeszcze przed wyrokiem ekspert Michaił Winogradow mówił, że osadzenie Nawalnego w kolonii karnej byłoby błędem ze strony władz Rosji. - Nawalny w więzieniu jest bardziej niebezpieczny i skuteczny niż wtedy, gdy jest na wolności, gdzie można go nękać i zaczepiać. Na razie wysyłane są sygnały, że prawdopodobieństwo pozbawienia wolności jest wysokie – powiedział politolog, cytowany przez Echo Moskwy.

Autorka/Autor:tas,akw/kg, mtom

Źródło: PAP, Echo Moskwy, RIA Nowosti, ovdinfo.org, TVN24 BiS

Tagi:
Raporty: