Rosja wysłała grupę samolotów szturmowych Su-25, stacjonujących w kirgiskiej bazie Kant, na granicę afgańsko-tadżycką. Według oficjalnych doniesień maszyny będą uczestniczyć w ćwiczeniach.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, pytany w czwartek o przerzut stacjonujących w kirgiskiej bazie szturmowców Su-25 w pobliże granicy tadżycko-afgańskiej, odpowiedział, że prezydent Rosji nie podejmował decyzji o wysłaniu dodatkowych kontyngentów wojskowych na granicę krajów sąsiadujących z Afganistanem.
- Odbywają się w tym miejscu wspólne ćwiczenia, sprawdzane są zdolności obronne - mówił Pieskow, cytowany przez agencję Interfax. Stwierdził przy tym, że Moskwa jest gotowa "być z partnerami na tle zagrożenia", jakie mogą stanowić obecne wydarzenia w Afganistanie.
Centralny Okręg Wojskowy Rosji, który poinformował o przerzuceniu grupy Su-25, nie podał liczby maszyn. Poinformował jedynie, że we wspólnych ćwiczeniach, które rozpoczną się 5 sierpnia i potrwają pięć dni, weźmie udział ponad tysiąc rosyjskich żołnierzy i 200 jednostek sprzętu. Manewry Rosja przeprowadzi wraz z Tadżykistanem i Uzbekistanem.
Scenariusz brany pod uwagę
Wcześniej rosyjskie MSZ poinformowało, że jest gotowe do takiego rozwoju wydarzeń, gdyby talibowie całkowicie przejęli władzę w Afganistanie. Zdaniem resortu, scenariusz ten jest jednak mało prawdopodobny. - Nie sądzimy, by taki rozwój wydarzeń nastąpił, ale jesteśmy gotowi na różne scenariusze – powiedział Zamir Kabułow, specjalny wysłannik prezydenta Rosji w Afganistanie i szef Departamentu Azji w rosyjskim MSZ.
Według Kabułowa talibowie kontrolują obecnie prawie połowę terytorium Afganistanu, czyli 200 z 417 powiatów. Dyplomata przekazał również, że w ciągu ostatniego tygodnia afgańskie siły rządowe odbiły z rąk talibów 30 powiatów.
Źródło: Interfax, RIA Nowosti
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Rosji