Ratownikom w kopalni soli potasowej w Solikamsku na Uralu udało się wydostać na powierzchnię ciała wszystkich dziewięciu górników, którzy zginęli w sobotę, gdy pod ziemią wybuchł pożar.
O wydobyciu wszystkich ciał poinformowała agencja TASS, powołując się na sztab operacji ratowniczej.
Do wypadku doszło w sobotę około godziny 12 czasu miejscowego (8 czasu polskiego) na głębokości około 340 metrów. Pod ziemią pracowało 17 osób, osiem z nich wydostało się na powierzchnię bez obrażeń. Ciała dziewięciu pozostałych robotników udało się odnaleźć dopiero w niedzielę. Wcześniejsze próby ratowników nie powiodły się ze względu na wysoką temperaturę i duże zadymienie.
Po wielu nieudanych próbach udało im się dotrzeć do szybu, w którym wybuchł pożar i opuścić się do miejsca tragedii. Najpierw odnaleziono zwłoki ośmiu górników, a podczas kolejnej próby natrafiono na ciało ostatniego uwięzionego.
Wyrazy współczucia
- Nie ma szans na uratowanie dziewięciu górników uwięzionych w rezultacie pożaru w kopalni soli potasowej "Uralkalia" w Solikamsku na Uralu - oznajmił wcześniej za pośrednictwem portalu społecznościowego Instagram gubernator Kraju Permskiego Maksym Reszetnikow.
Jak głosiło oświadczenie gubernatora, "zrobiono wszystko co możliwe dla uwolnienia z kopalni dziewięciu budowniczych. Podjęto sześć prób dostania się (do miejsca katastrofy) i opanowania otwartego ognia. Ale ratownicy mówią - nie ma szans".
Reszetnikow przekazał wyrazy współczucia rodzinom i bliskim górników i zapewnił, że będzie im okazana wszelka możliwa pomoc.
Górnicy pracujący przy rozbudowie i umacnianiu chodników mieli przy sobie butle tlenowe, ale zapewniały one tlen tylko na określony czas.
Dochodzenie w sprawie katastrofy
Ofiary katastrofy w kopalni soli potasowej w Solikamsku na Uralu to pracownicy firmy US-30, która prowadziła prace konstrukcyjne na zlecenie właściciela kopalni, koncernu Uralkali. Ten twierdzi, że odpowiedzialna za kwestie bezpieczeństwa jest firma US-30, która od ubiegłego roku prowadziła tam prace budowlane.
Komitet Śledczy, który wszczął dochodzenie, aresztował cztery osoby. Są to pracownicy firmy US-30. Według wstępnych ustaleń, przyczyną pożaru mogło być zapalenie się pianki montażowej lub innych materiałów budowlanych.
Rodziny ofiar mają otrzymać odszkodowania od rosyjskich władz, koncernu Uralkali oraz firmy US-30.
Autor: ran/adso / Źródło: PAP, TASS