"Po raz pierwszy bramy przed naszą delegacją pozostały zamknięte". Polscy dyplomaci z kłopotami w Twerze

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Polscy dyplomaci odwiedzili cmentarz w Miednoje i złożyli kwiaty przed dawnym gmachem NKWD w Twerze (zdjęcia z 2020 roku)
Polscy dyplomaci odwiedzili cmentarz w Miednoje i złożyli kwiaty przed dawnym gmachem NKWD w Twerze (zdjęcia z 2020 roku)Twitter/@MSZ_RP
wideo 2/2
Polscy dyplomaci odwiedzili cmentarz w Miednoje i złożyli kwiaty przed dawnym gmachem NKWD w Twerze Twitter/@MSZ_RP

Polskim dyplomatom nie pozwolono w środę złożyć kwiatów przed gmachem dawnej siedziby NKWD w Twerze, gdzie mordowani byli jeńcy z obozu w Ostaszkowie. Brak zgody uzasadniono epidemią COVID-19 - przekazał charge d'affaires ambasady w Moskwie Jacek Śladewski. Tego samego dnia polska delegacja uczciła pamięć spoczywających na cmentarzu w Miednoje ofiar zbrodni katyńskiej.

Delegacja ambasady Rzeczypospolitej odwiedziła w środę Miednoje i Twer w Rosji, w 20. rocznicę otwarcia Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje koło Tweru. Nie było przeszkód w uczczeniu pamięci spoczywających w Miednoje ofiar zbrodni katyńskiej – około 6300 więźniów obozu w Ostaszkowie, ale w Twerze polskim dyplomatom uniemożliwiono złożenie kwiatów przed dawnym budynkiem NKWD, gdzie zamordowani zostali wiosną 1940 roku jeńcy z Ostaszkowa.

Polska delegacja odwiedza te miejsca co roku 2 września.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

"Po raz pierwszy bramy przed naszą delegacją pozostały zamknięte"

Polacy nie otrzymali zgody, by w tym roku - tak jak było to zawsze w latach poprzednich - złożyć kwiaty przy wejściu do dawnej siedziby NKWD w Twerze, gdzie mieści się obecnie Uniwersytet Medyczny. Biało-czerwony wieniec położyli przed metalowym ogrodzeniem oddzielającym gmach od ulicy. Następnie przedstawiciele ambasady RP uczcili pamięć ofiar terroru stalinowskiego przy pobliskim pomniku ofiar represji, również składając kwiaty.

Charge d'affaires ambasady w Moskwie Jacek Śladewski podkreślił, że nigdy wcześniej taka sytuacja się nie zdarzyła. - Otrzymaliśmy takie wyjaśnienie, że są to ograniczenia związane z COVID-19 - poinformował dyplomata. Drugim powodem, jak dodał, jest fakt, że na budynku nie ma już tablicy upamiętniającej ofiary zbrodni katyńskiej. Została ona zdemontowana wiosną tego roku.

- Po raz pierwszy bramy przed naszą delegacją pozostały zamknięte - zauważył Śladewski. Zapewnił, że mimo przeszkód dyplomaci będą nadal w tej czy innej formie upamiętniać to miejsce.

Polacy nie otrzymali zgody, by w tym roku - tak jak było to zawsze w latach poprzednich - złożyć kwiaty przy wejściu do dawnej siedziby NKWD w Twerze, gdzie mieści się obecnie Uniwersytet Medyczny. Biało-czerwony wieniec położyli przed metalowym ogrodzeniem oddzielającym gmach od ulicy.Twitter/@MSZ_RP

Trwają "działania formalne, aby te tablice przywrócić"

Przedstawiciel ambasady przypomniał, że wraz z polską tablicą zdemontowana została z fasady Uniwersytetu Medycznego druga, upamiętniająca obywateli ZSRR, którzy byli ofiarami NKWD. Jak powiedział Śladewski, zdjęcie tablic, na mocy decyzji władz lokalnych, wytłumaczono brakiem podstaw prawnych do ich montażu. - Naszym zdaniem tablice te wisiały tam legalnie. (...) Przez 30 lat one nikomu nie przeszkadzały - zauważył charge d'affaires.

CZYTAJ TAKŻE: Tablice upamiętniające zamordowanych Polaków zdemontowane. "Zbrodnia wobec historii"

- Będziemy to miejsce dalej odwiedzać, mimo że dziś nie mamy zgody, by uczcić je w dawnej formie - zapowiedział. - Będziemy tam co roku obecni. Trwają oczywiście cały czas nasze działania formalne, aby te tablice przywrócić. Są działania dyplomatyczne, które podejmujemy, aby te tablice na tym miejscu, zgodnie z prawdą historyczną, ponownie zawisły - dodał dyplomata.

Jak zauważył Śladewski, "budynki, które dziś należą do Uniwersytetu Medycznego, były w latach 30., 40., 50. (XX wieku) katowniami NKWD - tak to trzeba nazwać". - Było tam mnóstwo ofiar, zarówno polskich, jak i rosyjskich i innych narodowości - dodał. Jego zdaniem zdemontowanie obu tablic, w tym rosyjskiej, jest "elementem pewnej walki o nową wersję historii".

Tablice upamiętniające ofiary terroru stalinowskiego w TwerzeMemoriał

MSZ "wciąż oczekuje" na stanowisko Rosji w sprawie usunięcia tablic

W środę Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało w mediach społecznościowych, że "wciąż oczekuje na oficjalne stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji w sprawie usunięcia z gmachu Akademii Medycznej w Twerze (dawniej Zarząd NKWD) tablic upamiętniających ofiary zbrodni reżimu stalinowskiego".

Polski resort dyplomacji już wcześniej protestował przeciwko zdjęciu tablic w Twerze. W komunikacie z 8 maja napisał: "Protestujemy przeciwko praktyce usuwania z przestrzeni publicznej upamiętnień dotyczących zbrodni katyńskiej i zacierania pamięci o okresie terroru w Rosji. Na próby relatywizacji historii II wojny światowej i tragicznego okresu stalinowskiego nie ma naszej zgody".

"Postawa strony rosyjskiej jest dla nas niezrozumiała"

Odnosząc się do sprawy, wiceszef MSZ Marcin Przydacz powiedział, że "wbrew dotychczasowej dorocznej tradycji, przedstawiciel Ambasady RP został pozbawiony możliwości złożenia podobnego hołdu w Twerze (d. Kalinin), w budynku Twerskiej Akademii Medycznej gdzie faktycznie dokonano mordu".

- Postawa strony rosyjskiej jest dla nas niezrozumiała. Oczywistym wydaje się, że prawo do uczczenia pamięci zmarłych powinno być święte dla wszystkich i dotychczas nie budziło ono wątpliwości - podkreślił Przydacz. Zauważył, że "w ostatnim okresie z przykrością obserwujemy jednak zaostrzenie rosyjskiej polityki wobec miejsc pochówku ważnych dla Polski i Polaków".

- Trzeba przypomnieć, że kilka miesięcy temu dokonano demontażu tablic z byłej siedziby Zarządu NKWD w Twerze upamiętniających ofiary represji, w tym jeńców z Ostaszkowa. Mimo oficjalnej noty oraz szeregu rozmów w rosyjskim MSZ w dalszym ciągu nie otrzymaliśmy oficjalnego stanowiska władz rosyjskich w tej sprawie - dodał Przydacz.

Wiceminister podkreślił, że pomimo dzielących nas różnic, w analogicznych sytuacjach strona rosyjska dotychczas zawsze mogła liczyć na pełną współpracę z polskimi władzami na wszystkich szczeblach. Jako przykład podał niedawno przeprowadzoną ekshumację 14 sowieckich jeńców, których szczątki znaleziono pod Modlinem, a następnie pochowano na Cmentarzu-Mauzoleum przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie. - W uroczystym pochówku udział wzięli przedstawiciele Ambasady Federacji Rosyjskiej - zauważył wiceszef MSZ.

- Mimo takich działań z naszej strony i mimo konsekwentnych sygnałów o naszej gotowość do dialogu, strona rosyjska wciąż unika poważnej rozmowy, nie dostrzega polskich starań o utrzymanie miejsc pochówku Rosjan w Polsce, a wręcz celowo koncentruje się na jednostkowych negatywnych incydentach. Nie jest to droga do porozumienia. Rosyjskie próby przepisania historii nie przynoszą efektów. Warto zamiast nich podjąć prace nad jej przepracowaniem, do czego Polska konsekwentnie namawia od lat - podkreślił Przydacz.

Google Maps

Stowarzyszenie Memoriał zwróci się do sądu w sprawie usunięcia tablic w Twerze

W środę Aleksandr Gurjanow, szef sekcji polskiej Stowarzyszenia Memoriał - rosyjskiej organizacji pozarządowej badającej zbrodnie stalinowskie, w tym popełnione na obywatelach polskich - poinformował, że organizacja złoży pozew do sądu w sprawie zdemontowania tablic.

Wyjaśnił, że pozew skierowany będzie przeciwko Uniwersytetowi Medycznemu w Twerze, który mieści się w budynku przy ul. Sowieckiej 4, w którym do połowy XX wieku znajdowała się siedziba organów bezpieczeństwa. Gurjanow przekazał, że pozew zostanie złożony przeciwko uczelni, jako że "uniwersytet okazał się jedyną instytucją, która przyznała się do demontażu dwóch tablic upamiętniających ofiary sowieckiego terroru".

Działacz Memoriału ocenił, że usunięcia obu tablic wiosną tego roku dokonano "w sposób barbarzyński". - Będziemy podejmowali wysiłki, żeby je jednak przywrócić. Trudno obiecać, że te wysiłki zakończą się pozytywnym rezultatem, że nam – Stowarzyszeniu Memoriał - uda się to przywrócenie. W każdym razie, będziemy występowali o to. W ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni taki pozew do sądu zostanie złożony - zapowiedział.

Zdemontowanie tablic w Twerze

W grudniu 2019 roku prokuratura rejonowa w Twerze zażądała zdemontowania z gmachu Uniwersytetu Medycznego tablic przypominających o losie jeńców Ostaszkowa i sowieckich ofiar NKWD. Prokurator Elwin Bajdin ocenił, że tablice zostały umieszczone na gmachu z naruszeniem przepisów. Powołał się m.in. na błędnie podany numer budynku w decyzji komitetu wykonawczego Rady Miejskiej Tweru z 9 września 1991 roku. W odniesieniu do tablicy mówiącej o więźniach obozu ostaszkowskiego ocenił, iż jej treść nie jest oparta na faktach potwierdzonych dokumentami.

Zdemontowana tablica upamiętniająca ofiary zbrodni katyńskiej była dwujęzyczna, polsko-rosyjska. Polski napis na niej brzmi: "Pamięci jeńców obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie, światu ku przestrodze - Rodzina Katyńska". Napisy polski i rosyjski umieszczone zostały pod rysunkiem krzyża, u którego podstawy znajduje się wizerunek wyciągniętych dłoni spętanych drutem kolczastym.

CZYTAJ TAKŻE: 80. rocznica Zbrodni Katyńskiej. "To jest pewnego rodzaju epopeja poszukiwania prawdy"

Druga ze zdemontowanych tablic, w języku rosyjskim, głosiła: "Pamięci zamęczonych. Tu w latach 1930-50 znajdował się zarząd NKWD-MGB obwodu kalinińskiego i wewnętrzne więzienie".

7 maja polską tablicę zdemontowaną w Twerze zabrał aktywista Maksim Kormuszkin, należący do Ruchu Narodowo-Wyzwoleńczego, organizacji oskarżanej o ataki i prowokacje wobec działaczy opozycji w Rosji. W lipcu były parlamentarzysta Siergiej Rogozin powiedział rosyjskiej redakcji "Deutsche Welle", że teraz tablica znajduje się w jego posiadaniu.

CZYTAJ TAKŻE: Naukowcy z Rosyjskiej Akademii Nauk żądają przywrócenia usuniętych w Twerze tablic >>>

Polscy dyplomaci odwiedzili Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje. "Nie wyobrażamy sobie, żeby tutaj nie być"

Wcześniej w środę polscy dyplomaci uczcili pamięć ofiar zbrodni katyńskiej, odwiedzając Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje.

- Dzisiaj jest 20. rocznica otwarcia cmentarza w tym miejscu. Jednocześnie mija 80 lat od zbrodni katyńskiej. Jesteśmy tu co roku. Jest tu sześć tysięcy ofiar: polskich policjantów, przedstawicieli Straży Granicznej, celników, urzędników państwowych, którzy zostali zamordowani bestialsko i pochowani tutaj. Cały czas trwają prace, które przybliżają nam kolejne detale tej zbrodni – powiedział w rozmowie dziennikarzami charge d’affaires ambasady RP w Moskwie Jacek Śladewski.

Podkreślił, że Miednoje jest jednym z głównych polskich miejsc pamięci w Rosji. - Nie wyobrażamy sobie, żeby tutaj nie być i (…) nie oddać czci naszym bohaterom, którzy zostali zabici po prostu dlatego, że nosili polskie mundury, że byli Polakami, że przeszkadzali w realizacji planów totalitarnego imperium – dodał.

Delegacja ambasady złożyła wieńce i zapaliła znicze na terenie polskiej nekropolii. Następnie w rosyjskiej części Zespołu Memorialnego złożyła hołd spoczywającym tam ofiarom represji politycznych w ZSRR.

W Miednoje znajduje się jeden z cmentarzy upamiętniających Polaków zamordowanych przez NKWDpresident-sovet.ru

"Rosyjskiego cmentarza tak na dobrą sprawę nie doczekaliśmy się"

W środowej wizycie zarówno w Miednoje, jak i Twerze uczestniczyli przedstawiciele rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał. Szef sekcji polskiej Aleksandr Gurjanow przyznał, że otwarcie przed 20 laty Polskiego Cmentarza Wojennego na terenie Zespołu Memorialnego w Miednoje było ważnym wydarzeniem.

- Do dzisiaj główną jego częścią składową pozostaje Polski Cmentarz Wojenny. Rosyjskiego cmentarza tak na dobrą sprawę nie doczekaliśmy się. Nie zostały nawet przeprowadzone badania, które do tego były niezbędne – powiedział Gurjanow.

Rozstrzelania w wewnętrznym więzieniu Zarządu NKWD

Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje ma powierzchnię 1,7 ha. Tworzy go 25 zbiorowych mogił, w których spoczywają szczątki około 6300 polskich jeńców obozu specjalnego NKWD w Ostaszkowie, w tym 5000 policjantów, funkcjonariuszy Straży Granicznej, Korpusu Ochrony Pogranicza, Żandarmerii Wojskowej, Oddziału II Sztabu Głównego WP i pracowników wymiaru sprawiedliwości.

Jak wynika z zeznań złożonych w 1991 roku przez Dmitrija Tokariewa, byłego szefa NKWD obwodu kalinińskiego (obecnie - twerskiego), jeńcy obozu w Ostaszkowie zostali rozstrzelani w wewnętrznym więzieniu Zarządu NKWD w Kalininie (obecnym Twerze). Ciała zabitych przewożono do pobliskiego Miednoje, gdzie zakopywano je w wydrążonych koparkami rowach.

W następnych dekadach na tym terenie znajdowały się dacze, z których korzystali funkcjonariusze KGB ZSRR. Zbiorowe mogiły odnaleziono w 1991 roku. Utworzenie Polskiego Cmentarza Wojennego poprzedziły dwie ekshumacje - w 1991 i 1995 roku. Co roku w rocznicę otwarcia nekropolii do Miednoje przyjeżdża delegacja Policji i Straży Granicznej, by uczcić pamięć zamordowanych.

Jesienią 2019 roku Stowarzyszenie Memoriał opublikowało trzytomową księgę w języku rosyjskim poświęconą ofiarom zbrodni katyńskiej spoczywającym w Miednoje. Dzięki tej publikacji, sfinansowanej ze zbiórki społecznej, po raz pierwszy dostępne są w języku rosyjskim biogramy około 6000 jeńców obozu ostaszkowskiego. Księga zawiera także materiały dwóch ekshumacji przeprowadzonych w Miednoje w latach 90. oraz zeznanie złożone przez Tokariewa.

Autorka/Autor:akr,ft//rzw

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@MSZ_RP