Prywatna rosyjska firma wojskowa zwana "grupą Wagnera" liczy co najmniej 3602 osoby - informuje w środę rosyjski portal Republic. Portal powołuje się na listę najemników z lutego 2018 roku, która znalazła się w jego dyspozycji.
W październiku ubiegłego roku rosyjska "Nowaja Gazieta" pisała, że w tak zwanej "grupie Wagnera" pracuje około 6 tysięcy osób, z czego około 2,5 tysiąca przebywa w Syrii.
Jak donosi rosyjski portal Republic, około tysiąca spośród 3602 członków grupy stale przebywa w Kraju Krasnodarskim w południowo-zachodniej Rosji, gdzie od 2015 roku mieści się jej baza. W bazie tej najemnicy mają przygotowywać się do wyjazdu do Syrii. Republic dodaje, że do grupy często dołączają byli wojskowi i weterani, którzy po zakończeniu służby nie mogli znaleźć pracy.
Pensja najemnika za równowartość około 14 tysięcy złotych
Portal zaznacza, że przez 2,5 roku utrzymanie grupy wyniosło około 17,4 miliarda rubli (co stanowi równowartość ponad miliarda złotych). Znaczna część tych środków została przeznaczona na wynagrodzenia dla najemników. Jak twierdzą rozmówcy portalu, średnia wypłata najemnika walczącego w Syrii wynosi 240 tysięcy rubli (około 14 tysięcy złotych) miesięcznie, bojownika znajdującego się w bazie - około 80 tysięcy rubli (4,7 tysiąca złotych).
Do firmowych wydatków również należą odszkodowania dla rodzin poległych, wyżywienie i uzbrojenie bojowników.
Rozmówcy portalu relacjonują, że grupa otrzymuje pieniądze od "prywatnych inwestorów". Nie podano jednak konkretnych nazwisk. Media donoszą, że grupą dowodzi Siergiej Utkin, pseudonim Wagner. Wiosną 2014 roku bojowników tak zwanej "grupy Wagnera" widziano na Krymie, a następnie mieli brać udział w wydarzeniach na wschodzie Ukrainy.
Jak podaje portal Republic, po raz pierwszy rosyjscy bojownicy zatrudnieni przez tak zwany Korpus Słowiański pojawili się w Syrii w 2013 roku. Grupa najemników miała ochraniać rurociąg naftowy i magazyn w prowincji Dajr az-Zaur, ale zamiast tego miano zlecić im udzielenie wsparcia powstańcom w prowincji Hims, gdzie najemnicy wpadli w zasadzkę bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego.
Jak zauważa portal, ze względu na to, że najemnicy nie mieli odpowiedniego sprzętu i nowoczesnego uzbrojenia ponieśli klęskę i w październiku opuścili Bliski Wschód. Szefowie korpusu zostali skazani na trzy lata kolonii karnej za prowadzenie działalności najemniczej.
Wielki cios dla "grupy Wagnera"
Media informowały, że 7 lutego najemnicy tak zwanej "grupy Wagnera" znaleźli się pod ostrzałem sił pod wodzą USA w prowincji Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii. W związku z medialnymi doniesieniami o nawet dwustu poległych w Syrii domniemanych najemnikach władze Rosji dotąd oficjalnie oświadczyły, iż w Syrii zginęło pięciu ludzi, którzy prawdopodobnie byli obywatelami Rosji.
Takie dane również podało MSZ. Rosyjski resort obrony nie wypowiedział się w sprawie ofiar nalotu.
Autor: mm//now / Źródło: PAP