Dzisiejsza Rosja spełnia większość kryteriów państwa faszystowskiego - ocenił na łamach "New York Timesa" amerykański historyk Timothy Snyder. Wyliczył w tym kontekście kult wodza, kult zmarłych skupiony wokół II wojny światowej i mit o minionej imperialnej wielkości przywracany przez wojnę z Ukrainą. "Symbol Z, wiece, propaganda, wojna jako oczyszczający akt przemocy i doły z trupami wokół ukraińskich miast. Wszystko to jest bardzo proste" - ocenił.
Profesor historii na Uniwersytecie Yale i autor wielu książek o faszyzmie, totalitaryzmie i historii Europy, Timothy Snyder, opublikował w dzienniku "New York Times" opinię, w której napisał, iż "podróżnik w czasie z lat 30. nie miałby trudności z uznaniem reżimu [Władimira - przyp. red.] Putina za faszystowski".
"Symbol Z, wiece, propaganda, wojna jako oczyszczający akt przemocy i doły z trupami wokół ukraińskich miast. Wszystko to jest bardzo proste" - stwierdził.
Analiza o Rosji. "Mylimy się ograniczając nasze obawy przed faszyzmem do pewnego obrazu Hitlera"
Jego zdaniem "wojna z Ukrainą to nie tylko powrót do tradycyjnego faszystowskiego pola walki, ale także powrót do tradycyjnego języka i praktyki faszystowskiej: inni ludzie są po to, by mogli zostać skolonizowani, Rosja jest niewinna ze względu na swoją prastarą przeszłość, istnienie Ukrainy to międzynarodowy spisek, a wojna jest odpowiedzią".
"Mylimy się, ograniczając nasze obawy przed faszyzmem do pewnego obrazu Hitlera i Holokaustu" - napisał Snyder. Wskazał, że wywodzący się z Włoch ruch "miał zwolenników w całej Europie (i Ameryce), a we wszystkich tych odmianach chodziło o triumf woli nad rozumem".
"Wielu waha się, by postrzegać dzisiejszą Rosję jako faszystowską, ponieważ stalinowski Związek Sowiecki określił się jako antyfaszystowski", ale to "elastyczność Stalina w kwestii faszyzmu jest kluczem do zrozumienia dzisiejszej Rosji" - ocenił historyk. Według niego "za Stalina faszyzm był najpierw obojętny, potem był zły, potem był dobry, aż kiedy Hitler zdradził Stalina, a Niemcy najechały na Związek Sowiecki, znów był zły, ale nikt nigdy nie zdefiniował, co on oznacza".
Profesor Snyder: faszystowska polityka zaczyna się od definicji wroga
"Faszystowska polityka zaczyna się, jak powiedział nazistowski myśliciel Carl Schmitt, od definicji wroga, a ponieważ sowiecki antyfaszyzm oznaczał jedynie zdefiniowanie wroga, to umożliwił faszyzmowi wejście do Rosji tylnymi drzwiami" - stwierdził Snyder.
Podkreślił, że "w Rosji XXI wieku 'antyfaszyzm' stał się po prostu prawem rosyjskiego przywódcy do definiowania wrogów narodu (...), dla prezydenta 'faszysta' lub 'nazista' to po prostu ktoś, kto sprzeciwia się jemu lub jego planowi zniszczenia Ukrainy, a Ukraińcy to 'naziści', bo nie akceptują tego, że są Rosjanami i stawiają opór".
"Mowa nienawiści skierowana do Ukraińców ułatwia ich mordowanie, co widać w Buczy, Mariupolu i każdej części Ukrainy, która była pod rosyjską okupacją. Masowe groby nie są wypadkiem przy pracy, ale oczekiwaną konsekwencją faszystowskiej wojny zniszczenia" - napisał Snyder.
Źródło: PAP