Krytykują władze, rosną w siłę. ISW o rosyjskich blogerach wojennych

Źródło:
PAP

Mimo krytyki wobec ministerstwa obrony Rosji, a nawet samego Władimira Putina, grupa rosyjskich blogerów wojskowych, którzy relacjonują przebieg wojny w Ukrainie, zyskała istotną pozycję w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej i cieszy się dużą swobodą - pisze w najnowszym raporcie Instytut Badań nad Wojną (ISW). Jak dodaje, środowisko "blogerów wojskowych" to około 500 autorów, którzy stali się wpływowym głosem na temat przebiegu wojny.

Analitycy amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (Institute for the Study of War) zaznaczają w opublikowanym w poniedziałek sprawozdaniu, że Władimir Putin "bronił blogerów przed atakami resortu i wspierał ich niezależność, chociaż w tym samym czasie zwiększa represje i cenzurę wewnątrz Rosji".

Jak pisze ISW, środowisko "blogerów wojskowych" to około 500 autorów, którzy stali się wpływowym głosem i źródłem informacji na temat przebiegu wojny. "Grupa ta ma silnie prowojenny i nacjonalistyczny charakter i jest powiązana z prominentnymi ideologami nacjonalizmu. Powiązania z siłami zbrojnymi, armią, jednostkami czeczeńskimi, tak zwaną Grupą Wagnera czy siłami proxy (formacjami tak zwanych separatystów) - dały im wpływowy głos, który w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej brzmi głośniej niż ministerstwo obrony" - ocenia amerykański ośrodek analityczny.

Rosyjscy blogerzy wojenni bliżej władzy

"Kreml pozwoli rosnącej nieformalnej grupie blogerów wojskowych uzyskać quasi oficjalną, ale niezależną pozycję, chociaż ogólnie represje i cenzura są nasilane" - zaznacza ISW. Wskazuje, że środowisko to często krytykuje władze i promuje własne narracje na temat wojny. Są tam osoby, które popierają Kreml, krytykując resort obrony, ale także tacy, którzy za porażki na froncie winili bezpośrednio Putina. "Jest zaskakujące, że Kreml toleruje środowisko blogerów, biorąc pod uwagę cenzurę wobec bardziej tradycyjnych mediów, w tym opozycyjnych i zagranicznych" - ocenia ISW.

Analitycy zaznaczają, że blogerzy przedstawiają opinie różniące się "radykalnie" od ustrukturyzowanej prezentacji przebiegu wojny, oferowanej przez resort obrony. Korzystają z popularnych platform, takich jak Telegram czy rosyjskie sieci społecznościowe. Większość z nich działa na froncie lub ma źródła w strukturach wojskowych.

Niektórzy z nich zdaniem Instytutu Badań nad Wojną są powiązani z rosyjskim rządem lub oficjalnymi mediami rosyjskimi. Poszczególni zajmują oficjalne stanowiska. ISW pisze, że Putin "awansował" wybranych, zapewne ze względu na ich wpływy na nacjonalistycznie nastawionych odbiorców. Kilku blogerów włączono do Rady Praw Człowieka, z innymi Putin spotykał się osobiście - zwraca uwagę Instytut Badań nad Wojną.

Czy blogerzy wojskowi pozostaną lojalni wobec Putina?

W opinii ISW popularność rosyjskich blogerów wojennych jest prawdopodobnie efektem tego, że Kreml nie zdołał stworzyć efektywnego przekazu w Telegramie (będącym kluczowym źródłem informacji), a w szerszym ujęciu - przygotować społeczeństwa na poważną i długą wojnę.

"Czy blogerzy wojskowi pozostaną lojalni wobec Putina, jeśli rosyjska armia będzie nadal ponosić porażki? Jak zareaguje Putin, jeśli tak się nie stanie? Te pytania mogą się stać istotne w sytuacji, gdy Putin chce od niechętnego społeczeństwa, by coraz więcej ludzi stało się mięsem armatnim" - pisze ISW.

Autorka/Autor:ft//now

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: