Stanowisko ministra kultury Federacji Rosyjskiej, kwestionujące wymiary pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, jest zaskakujące - powiedział w piątek rzecznik polskiego ministra kultury Maciej Babczyński.
Rosja uznała, że pomnik, który ma stanąć na miejscu katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem jest za duży - poinformował minister kultury Federacji Rosyjskiej Władimir Medinski. Miał mieć 100 metrów długości, strona rosyjska chce, by było to tylko 40 metrów.
Był międzynarodowy konkurs
Maciej Babczyński przypomniał, że projekt pomnika został wybrany w międzynarodowym konkursie, a w składzie Sądu Konkursowego, znaleźli się m.in. dwaj przedstawiciele Federacji Rosyjskiej: prof. Jurij Wołczok oraz Walery Perfiljew - pracownik ministerstwa kultury Federacji Rosyjskiej. Obaj byli desygnowani przez ministra kultury Federacji Rosyjskiej - zauważył Babczyński.
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpiło 30 marca 2012 r. Zwyciężył projekt autorstwa Andrzeja Sołygi, Dariusza Śmiechowskiego i Dariusza Komorka, a "decyzja a jurorów była jednomyślna" - podkreślił rzecznik.
Zaznaczył, że zwycięski projekt był niejednokrotnie prezentowany na forum publicznym, omawiany podczas bezpośrednich spotkań ministrów kultury oraz przedstawicieli zespołu polskich i rosyjskich ekspertów, m.in. w rosyjskim ministerstwie kultury, z udziałem przedstawicieli rosyjskiego MSZ i gubernatora obwodu smoleńskiego Aleksieja Ostrowskiego oraz bezpośrednio w Smoleńsku na spotkaniu grupy ekspertów z gubernatorem, wicegubernatorami i przedstawicielami obwodu smoleńskiego.
- Założenia projektu ani sam projekt podczas tych spotkań nie był kwestionowany. Przeciwnie, został bardzo pozytywnie odebrany, co było niejednokrotnie podkreślane przez stronę rosyjską, także podczas oficjalnego spotkania w Smoleńsku, kiedy z udziałem wicegubernatora Smoleńska przeprowadzono wizję lokalną w terenie przeznaczonym pod budowę pomnika - podkreślił Babczyński.
"Skwer i miejsce zadumy"
- Otrzymaliśmy projekt pomnika o długości 100 metrów. Jego realizacja jest niemożliwa z technicznego punktu widzenia, gdyż naruszyłoby to przepisy bezpieczeństwa związane z ruchem samochodowym - oświadczył w Moskwie Władimir Miedinski podczas konferencji prasowej, poświęconej organizacji Roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce, który został odwołany przez polski rząd w lipcu br. - Po drugie - nie ma tam odpowiedniego terenu na tak duży pomnik. My chcemy, aby to był nie tylko pomnik, ale również miejsce, w którym ludzie mogliby oddać hołd; by były tam ławki, skwer; by było to miejsce na refleksje; by można tam było pobyć sam na sam z tą tragedią - oznajmił. Szef resortu kultury Rosji ujawnił, że strona rosyjska zaproponowała zmniejszenie pomnika do 40 metrów. - Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Piłka jest po stronie polskiej. My swoją część pracy wykonaliśmy - teren wydzieliliśmy, podłączyliśmy władze obwodowe. Gotowi jesteśmy w każdej chwili stworzyć warunki dla zbudowania tego pomnika - powiedział Miedinski.
Jak przypomina korespondent "Faktów" TVN, projekt 100-metrowego pomnika został wyłoniony w ramach międzynarodowego konkursu, zorganizowanego wspólnie przez Rosję i Polskę. Miałyby na nim zostać wypisane nazwiska 96 ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku pod Smoleńskiem.
Mimo upływu czasu pomnik wciąż jednak nie powstał. Teraz władze rosyjskie zgłaszają chęć wprowadzenia zmian do projektu.
Pomnik za pomnik?
Minister Miedinski oświadczył w piątek także, że "Rosja będzie ubolewać, jeśli strona polska przeszkodzi" w budowie w Krakowie pomnika jeńców bolszewickich z wojny lat 1919-21.
- Jest to dobra inicjatywa. Dziwi mnie nerwowa reakcja polskich polityków. A jest przecież pomnik w Katyniu i my się z tego powodu nie denerwujemy - powiedział Miedinski na spotkaniu z dziennikarzami w Moskwie.
Miedinski już wcześniej zapowiadał kontynuowanie przedstawionej przez Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne inicjatywy dotyczącej budowy w Krakowie pomnika jeńców bolszewickich z wojny lat 1919-21 po tym, gdy pomysł ten skrytykowały polskie władze. Szef polskiego MSZ Grzegorz Schetyna określił pomysł jako "oczywistą prowokację". Skrytykował go też prezydent Krakowa.
W piątek szef resortu kultury Rosji podkreślił, że pomnik ma stanąć na cmentarzu i że jest nieduży.
Medinski zauważył również, że "w historii nie powinno być gry do jednej bramki".
- My uznaliśmy, że Katyń był zbrodnią wojenną. To samo dotyczy tych, którzy (w czasie wojny lat 1919-21) w Polsce łamali konwencję o jeńcach wojennych - podkreślił.
Autor: asz//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: MKiDN