23-letni napastnik zaatakował nożem ludzi w Surgucie na Syberii. Siedem osób zostało rannych. Policja podała, że ustaliła tożsamość sprawcy. Dodała, że nie chodzi o atak terrorystyczny. Później tak zwane Państwo Islamskie przyznało się do zorganizowania tego zamachu.
"Tożsamość mężczyzny, który w sobotę zaatakował mieszkańców w Surgucie, wstępnie została ustalona. Sprawdzamy dane o chorobie psychicznej napastnika. Wersja, według której był to atak terrorystyczny, nie jest naszą główną wersją" - zacytowała komunikat lokalnej policji agencja Interfax.
Sprawca stawiał opór
Do zdarzenia doszło w sobotę, w centrum Surgutu, około godziny 11.20 czasu lokalnego (godz. 8.20 czasu polskiego). Uzbrojony w nóż i zamaskowany napastnik zaatakował przechodniów. Media informowały wcześniej o ośmiu osobach rannych. Później jednak wiceszef lokalnego wydziału ochrony zdrowia Władisław Nigmatulin powiedział, że obrażenia odniosło siedem osób.
Wszyscy poszkodowani zostali hospitalizowani. Lokalne władze podały, że cztery osoby są w ciężkim stanie, jedna odniosła średnio ciężkie obrażenia, zaś pozostałych rannych już wypuszczono ze szpitala.
Jak podała agencja RIA Nowosti, policja próbowała zatrzymać sprawcę, jednak mężczyzna stawiał opór. Rozmówca w organach ścigania poinformował agencję, że napastnik został zastrzelony. Jak podał Komitet Śledczy, według wstępnych informacji mężczyzna urodził się w 1994 roku i był mieszkańcem Surgutu.
Śledczy wszczęli dochodzenie. Nie ustalono dotychczas motywów działania napastnika.
Do zorganizowania ataku w Surgucie przyznało się ta zwane Państwo Islamskie - podała związana z tą organizacją agencja Amak.
Położony ponad 2 tysiące km na wschód od Moskwy Surgut zamieszkuje około 330 tysiące ludzi.
Do ataku doszło dzień po zamachu z użyciem noża w Turku, na południowym zachodzie Finlandii. 18-letni Marokańczyk zabił tam dwie osoby i ranił osiem osób.
Autor: tas / Źródło: RIA Nowosti, Interfax, PAP