Wyprowadził tysiące ludzi na ulice. Zapowiada kolejny protest

28 maja mieszkańcy Moskwy protestowali przeciwko programowi wyburzania domów z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Policja zmusiła Nawalnego, by opuścił wiec
Protesty przed siedzibą FSB na Łubiance
Źródło: Google Earth
Aleksiej Nawalny, jeden z liderów rosyjskiej opozycji, zgłosił władzom Moskwy zamiar przeprowadzenia wiecu 12 czerwca. Przypada wówczas święto państwowe, Dzień Rosji. W marcu Nawalny zorganizował wielotysięczne protesty przeciwko korupcji, podczas których policja zatrzymała ponad tysiąc osób.

Aleksiej Nawalny na swojej stronie internetowej opublikował zawiadomienie o przeprowadzeniu zgromadzenia publicznego. Opozycjonista napisał, że zgromadzenie dotyczy "wystąpienia z poparciem żądań zbadania faktów korupcji wśród wyższych osób urzędowych" w państwie.

Wniosek złożony do stołecznego ratusza zapowiada przemarsz przez centralną arterię - ulicę Twerską, a także udział do 15 tysięcy osób w zgromadzeniu.

Zapowiedzi otwarcia sztabu

Nawalny poinformował również o składaniu analogicznych zgłoszeń do władz lokalnych w innych miastach Rosji. Opozycjonista zapowiedział, że jeśli władze "odmawiają realizowania naszych konstytucyjnych praw, to działamy zgodnie z prawem: i tak idziemy".

Merostwo Moskwy potwierdziło otrzymanie zgłoszenia i poinformowało o zamiarze udzielenia odpowiedzi w przewidzianym prawem terminie trzech dni.

Współpracownicy Nawalnego oświadczyli także w poniedziałek, że 12 czerwca odbędzie się "na ulicy" otwarcie w Moskwie sztabu wyborczego polityka.

Nawalny ogłosił wcześniej, że zamierza kandydować w wyborach prezydenckich w marcu przyszłego roku. Tymczasem na opozycjoniście ciąży prawomocny wyrok sądowy, co zgodnie z ordynacją wyborczą uniemożliwia mu start w wyborach.

Wielotysięczne protesty

26 marca w kilkudziesięciu miastach Rosji odbyły się protesty przeciw korupcji. Nawalny wezwał do nich po opublikowaniu materiału śledczego o domniemanym ukrytym majątku premiera Dmitrija Miedwiediewa.

W niektórych miastach władze zezwoliły na demonstracje, gdzie indziej - jak w Moskwie - protesty odbyły się bez zezwolenia. Liczbę demonstrujących w stolicy współpracownicy Nawalnego szacowali na 25-30 tysięcy ludzi. Policja zatrzymała wówczas ponad tysiąc osób.

Zatrzymani byli karani administracyjnie, wszczęto też postępowania karne, w których dotąd dwie osoby zostały skazane na kary pozbawienia wolności za użycie przemocy wobec policjanta.

Autor: tas / Źródło: PAP

Czytaj także: