Grupa kilkudziesięciu Romów zablokowała w weekend francuską autostradę prowadzącą do Calais. Protestujący domagali się uwolnienia jednego z aresztowanych po strzelaninie sprzed kilku dni mężczyzn, który stracił w niej ojca.
Do zablokowania autostrady A1, prowadzącej do nadmorskiego Calais, doszło na północy Francji na wysokości miejscowości Roye niedaleko Amiens. Grupa ok. 60 Romów ułożyła w piątkową noc blokadę z opon i gałęzi, które następnie podpalono.
Demonstrujący domagali się w ten sposób uwolnienia 26-letniego Roma, by ten mógł wziąć udział w pogrzebie swojego ojca, który zginął w czwartek w trakcie ataku na romskie obozowisko.
Sprawca zastrzelił wówczas troje członków romskiej rodziny: mężczyznę, kobietę oraz półroczne dziecko. W trakcie interwencji zginął także jeden z żandarmów. Sprawcę - który prawdopodobnie należał do lokalnej, romskiej społeczności - zatrzymano, jego motywy pozostają jednak nieznane. Francuska policja nie opublikowała też jego danych.
Ogromne szkody
Protest Romów rozpoczął się w piątek wieczorem i trwał do soboty. Blokadę zakończono dopiero, gdy sąd w pobliskim Amiens zdecydował, że 26-latek będzie mógł uczestniczyć w pogrzebie ojca.
Zakończenie protestu nie spowodowało jednak zakończenia utrudnień na autostradzie, gdzie w piątkowy wieczór utworzył się kilkudziesięciokilometrowy korek. Płonące przez długi czas opony doprowadziły tam do trudnych do usunięcia szkód, m.in. do zniszczenia nawierzchni.
Autor: ts//gry / Źródło: The Independent