Rodziny pasażerów zaginionego boeinga zbierają 5 mln dol. Czekają na informatora

Rodziny zaginionych wierzą, że ktoś ukrywa przed nimi prawdziwy los pasażerów rejsu MH370
Rodziny zaginionych wierzą, że ktoś ukrywa przed nimi prawdziwy los pasażerów rejsu MH370
Źródło: Wikipedia.org (GNU)
W niedzielę, dokładnie trzy miesiące od zniknięcia boeinga 777 linii lotniczych Malaysia Airlines, członkowie rodzin zaginionych pasażerów zdecydowali się powołać fundusz, którego celem będzie zebranie 5 mln dolarów. Te pieniądze mają czekać na informatora, który zdradzi im, co się stało z maszyną. - Ktoś, gdzieś coś musi wiedzieć - mówią, i jedyne, w co wierzą, to to, że któryś rząd lub służby specjalne ukrywają przed nimi prawdę.

Rejs MH370 z 239 pasażerami i 18 członkami załogi na pokładzie zniknął z radarów godzinę po starcie z lotniska w Kuala Lumpur, o poranku 8 marca. Nigdy nie dotarł do Pekinu i nie wiadomo, jaki los spotkał podróżujących nim ludzi.

Tłum ma pomóc. Detektywi będą sprawdzać

Ich rodziny po trzech miesiącach bezowocnych poszukiwań i śledztwa uznały, że przyszedł czas na poszukanie innego sposobu dowiedzenia się "prawdy" o B777.

- Zagadka zniknięcia tego samolotu jest bezprecedensowa w historii lotnictwa. Będziemy działać razem, by go odnaleźć; by odnaleźć jego pasażerów i załogę - mówi Ethan Hunt, szef projektu, który powołał do życia fundusz.

- Zaprzęgając do pracy nieograniczony potencjał tłumu (ludzi), liczymy na to, że dzięki informacjom, jakie pozyskamy, dowiemy się wszystkiego albo chociaż czegoś - dodał. Wyjaśnił, że dane pozyskiwane od ludzi analizować będzie międzynarodowa firma analityczna i jej detektywi.

Według malezyjskich władz B777 był po raz ostatni widziany na krańcach tzw. korytarza południowego
Według malezyjskich władz B777 był po raz ostatni widziany na krańcach tzw. korytarza południowego
Źródło: RAAF, NASA, Terra Metrics

Ktoś coś ukrywa?

Rodziny domniemanych ofiar katastrofy po trzech miesiącach mówią - prawie bez wyjątku - jednym głosem. Oskarżają malezyjski rząd o źle prowadzone śledztwo i próby zacierania śladów, które z pewnością zostały gdzieś pozostawione przez B777 albo którąś z obecnych na pokładzie osób.

Inne pytania dotyczą działań prowadzonych przez inne kraje świata, które uczestniczyły w akcji poszukiwawczej ze swoimi zespołami w różnych częściach Azji Południowo-Wschodniej. Rodziny mają przekonanie, że nie powiedziano im wszystkiego do końca i że są przyczyny, dla których śledztwo i poszukiwania trwają tak długo.

Zebranie pięciu milionów dolarów ma być argumentem, który przekona też kogoś z kręgów malezyjskich lub innych władz krajów zaangażowanych w poszukiwania, do złamania "zmowy milczenia" i poinformowania o losie boeinga.

Jedynym krajem, do którego rodziny nie mają pretensji, jest Australia. Australijczycy szukają wraku samolotu tysiące kilometrów od swoich wybrzeży, gdzie - jak wierzą - wpadł on do morza. Od początku zaangażowali się w akcję z dużymi środkami, a marynarze pływają po wodach Oceanu Indyjskiego właściwie nieprzerwanie od marca.

W tej chwili marynarka wojenna kończy poszukiwania, ale kolejne rozpoczną się pod koniec lipca lub na początku sierpnia.

Przerwa jest konieczna, bo rząd w Canberze chce, by od tego momentu poszukiwania prowadziły prywatne firmy. Wojsko wybierze te, którym przekaże dokumenty i przedstawi wyniki swoich starań.

Australijczycy w tym rejonie oceanu nie znaleźli śladu B777
Australijczycy w tym rejonie oceanu nie znaleźli śladu B777
Źródło: ARSM

Autor: adso/kka/zp / Źródło: CNN

Czytaj także: