Ława przysięgłych jednogłośnie uznała ojca szesnastolatki z Wielkiej Brytanii za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci córki. Mężczyzna wspólnie z matką dziewczyny, niezdolnej do samodzielnego poruszania się, miał "doprowadzić ją do chorobliwej otyłości". Służby medyczne warunki, w jakich żyła zmarła, opisali jako "tragiczne". Wcześniej do zarzutów o nieumyślne spowodowanie śmierci córki przyznała się matka.
Kaylea Titford urodziła się z wodogłowiem i rozszczepem kręgosłupa, poruszała się na wózku. Lubiła aktywność fizyczną, uprawiała koszykówkę i jak przekazał portal BBC, "mówiono, że może zostać paraolimpijką". Znajomi wspominają ją jako "uroczą młodą kobietę". Twierdzili, że w jej domu, prowadzonym przez dwójkę pracujących rodziców, "wszystko było w porządku".
Dziennik "Guardian", powołując się na źródła sądowe, przekazał, że nastolatka do momentu rozpoczęcia lockdownu w marcu 2020 roku była uczennicą szkoły średniej w Newtown. Stan zdrowia Kaylei pogorszył się w ciągu następnych siedmiu miesięcy, "ponieważ była z dala od świata zewnętrznego i nigdy nie wróciła do szkoły". Zmarła w październiku 2020, niedługo przed 16. urodzinami, ważąc 146 kilogramów przy 145 centymetrach wzrostu.
Najpierw sąd skazał matkę, teraz ojca
Wcześniej - w grudniu 2022 roku - do stawianych jej zarzutów o nieumyślne spowodowanie śmierci córki przyznała się matka zmarłej, Sarah Jane Lloyd-Jones. Rodzice "doprowadzili (Kaylea Titford -red.) do chorobliwej otyłości, nie zaspokajając (we właściwy sposób - red.) jej potrzeb żywieniowych" - odnotowało pod koniec ubiegłego roku BBC. We wtorek 7 lutego portal brytyjskiego nadawcy przekazał, że ława przysięgłych jednogłośnie za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci uznała również ojca Kaylei, Aluna Titforda. Mężczyzna został zwolniony za kaucją i razem z matką zmarłej zostanie skazany przez sąd w Swansea 1 marca.
Składając zeznania, Titford przyznał, że "zawiódł" swoją córkę, ale stwierdził, że nie jest winny jej śmierci. Powiedział, że przestał zajmować się Kayleą, kiedy weszła w okres dojrzewania, pozostawiając tę kwestię matce dziewczyny, która od 2018 roku pracowała w opiece społecznej. Jak przekazał policji, wycofał się z opieki nad córką, ponieważ "była już kobietą i nie czuł się z tym dobrze".
Służby o "tragicznych" warunkach, w jakich żyła Kaylea Titford
Jak podają brytyjskie media, to pierwszy przypadek w Wielkiej Brytanii, kiedy rodzice zostali oskarżeni o spowodowanie śmierci poprzez niekontrolowanie wagi dziecka. Podobne postępowania miały już miejsce w Stanach Zjednoczonych. Jako przyczynę śmierci nastolatki podano "zapalenie i infekcję w rozległych obszarach owrzodzeń wynikających z otyłości oraz unieruchomienia dziewczyny z rozszczepem kręgosłupa i wodogłowiem". Z usług fizjoterapeuty po raz ostatni miała korzystać "wiele lat przed śmiercią", ostatnią wizytę u lekarza pierwszego kontaktu odbyła w lutym 2020.
Ratownicy medyczni, którzy pojawili się w domu w Newtown po śmierci Kaylei, oświadczyli przed ławą przysięgłych, że było im "niedobrze", kiedy zobaczyli warunki, w jakich żyła dziewczyna, skrajnie zabrudzone ubranie i pościel. Podnośnik, który miał pomagać nastolatce przy wstawaniu z łóżka, był pokryty pajęczynami i odchodami much. Kaylea miała nie opuszczać łóżka od początku lockdownu w marcu 2020. Jej paznokcie u stóp, do których nie była w stanie sięgnąć, nie były obcinane co najmniej pół roku, pachy były czarne.
Miejscowa policja opublikowała oświadczenie, w którym okoliczności śmierci Kaylei opisała jako "tragiczne", a jej rodzice "będą musieli żyć ze świadomością roli, jaką odegrali, do końca życia". W dokumencie podkreślono, że szeroko zakrojone dochodzenie momentami było "wstrząsające", biorąc pod uwagę wiek zmarłej i warunki, w jakich żyła.
Źródło: BBC, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock