Policja w Korei Południowej wkroczyła do budynku, w którym odsunięty od pełnienia obowiązków prezydent Jun Suk Jeol spotkał się z innymi osobami tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego - podała agencja Yonhap z Seulu, a za nią Reuters. Funkcjonariusze chcą zabezpieczyć nagrania z kamer monitoringu. Yonhap określa budynek mianem "kryjówki".
Interwencja ma związek z dochodzeniem w sprawie wprowadzenia stanu wojennego. Yonhap podała, że celem policyjnej rewizji było zabezpieczenie nagrań z monitoringu i zidentyfikowanie osób, które weszły do budynku zaledwie kilka godzin przed ogłoszeniem stanu wojennego na początku grudnia.
Reuters pisze, że "kryjówka", do której wkroczyła policja, to jeden z rządowych budynków wykorzystywany jednak tylko i wyłącznie do prywatnych spraw przez Jeola.
Yonhap informuje z kolei, że funkcjonariusze próbowali także wkroczyć do budynku, gdzie urzęduje prezydencka służba bezpieczeństwa, nie zostali jednak wpuszczeni na jego teren.
Prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol ogłosił 3 grudnia wieczorem stan wojenny, który po sześciu godzinach zniósł pod naciskiem Zgromadzenia Narodowego. W późniejszym przemówieniu telewizyjnym Jun tłumaczył, że wykorzystał swoje prezydenckie uprawnienia do ogłoszenia stanu wojennego "w celu ochrony narodu i normalizacji spraw państwowych przeciwko opozycji, która stała się potworem niszczącym konstytucyjny porządek liberalnej demokracji".
Pierwsza rozprawa przygotowawcza
Koreańska prokuratura prowadzi postępowanie wobec Jun Suk Jeola podejrzewanego o nadużycie władzy i zamach stanu.
Został on odsunięty od pełnienia obowiązków, ale zarazem uniknął impeachmentu.
Tymczasem Sąd Konstytucyjny Korei Południowej przeprowadził w piątek pierwszą rozprawę przygotowawczą w sprawie impeachmentu Jun Suk Jeola. Jeden z sędziów cytowanych przez Reutersa powiedział, że SK uznał proces za priorytetową sprawę i będzie działał szybko. Kolejna rozprawa została wyznaczona na 3 stycznia.
W trakcie procesu sąd zdecyduje, czy zatwierdzić impeachment Juna, czy też przywrócić go na stanowisko głowy państwa w ciągu 180 dni od przyjęcia przez ustawodawców wniosku o impeachment czyli 14 grudnia.
Tymczasowo pozbawiony władzy Jun nie współpracuje z sądem, odmawiając przyjęcia dokumentów, w tym nakazu przedłożenia protokołu z posiedzenia gabinetu, które odbyło się przed ogłoszeniem stanu wojennego, oraz tekstu samego dekretu.
W środę po raz drugi nie stawił się w biurze antykorupcyjnym dla wysokich urzędników. Yonhap podała, że biuro planuje rozważyć złożenie wniosku o nakaz sądowy w celu jego zatrzymania, jeśli ten nadal będzie ignorował jego prośby bez przedstawienia uzasadnionych powodów. Jeden z cytowanych urzędników przyznał jednak, że skierowanie takiego nakazu to odległy krok.
Chaos w Korei Południowej się pogłębia. W piątek sprawującym obowiązki prezydenta był Han Duk Su. Decyzją parlamentu został odsunięty od władzy.
Decyzja o głosowaniu zapadła w czwartek, gdy Han nie zgodził się na powołanie trzech członków Sądu Konstytucyjnego, stwierdzając, że jako p.o. prezydenta nie ma wystarczających prerogatyw, by tego aktu dokonać.
Źródło: Reuters, Yonhap, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Toby Melville - WPA Pool/Getty Images