Szef europejskiej agencji ds. granic zewnętrznych (Frontex), Fabrice Leggeri, jest zdania, że ratowanie imigrantów nie powinno być priorytetem morskich patroli na Morzu Śródziemnym, ponieważ ułatwi to pracę przemytnikom i zachęci ludzi do wypływania w morze.
Wypowiedź Leggeriego padła w odpowiedzi na wezwania do wzmocnienia humanitarnej ochrony imigrantów próbujących nielegalnie dostać się drogą morską do Europy. W miniony weekend w katastrofie kutra w Cieśninie Sycylijskiej mogło zginąć nawet 900 imigrantów, którzy usiłowali przedostać się z Libii do Włoch. Od początku tego roku w trakcie takich przepraw zginęło już ponad 1700 osób.
UE nie ma mandatu?
Szef Frontexu tuż przed rozpoczęciem nadzwyczajnego szczytu Unii Europejskiej związanego z kryzysem imigranckim wyraził przekonanie, że misje patrolowe na Morzu Śródziemnym, którymi kieruje, nie mogą zostać przemienione w misje poszukiwawczo-ratownicze.
- Nasz obecny plan operacyjny nie pozwala na aktywne prowadzenie misji poszukiwawczo-ratowniczych. Frontex nie posiada mandatu do ich przeprowadzania, a także, zgodnie z moim rozumieniem, nie posiada go Unia Europejska - podkreślił w rozmowie z gazetą "Guardian".
Leggeri ocenił, że nasilenie działań ratowniczych zachęci ludzi do podejmowania ryzyka nielegalnego pokonywania drogi do wybrzeży Europy. Wyraził również wątpliwości odnośnie unijnego pomysłu, by zapobiegać organizacji przemytu ludzi poprzez działania bezpośrednio przy wybrzeżu libijskim. Jego zdaniem, zwiększona obecność jednostek unijnych przy wybrzeżu Libii ułatwia pracę przemytnikom, którym łatwiej dostarczyć imigrantów w pobliże jednostek, które będą ich ratować.
- Jak obserwowaliśmy w przeszłości, gdy przemytnicy widzą statki europejskie blisko wybrzeża Libii, łatwiej im przekonać potencjalnych uchodźców, że mogą być pewni uratowania i dotarcia do Europy - powiedział.
Unia szuka rozwiązania
Wysokie koszty i oskarżenia o ułatwianie imigracji doprowadziły do zakończenia wcześniejszej operacji Mare Nostrum, przewidującej patrolowanie wód u wybrzeży Libii, i zastąpienie jej w zeszłym roku operacją Tryton, w ramach której unijne patrole wycofane zostały na unijne wody terytorialne.
Zatonięcie kutra, na którego pokładzie zginęło kilkuset nielegalnych imigrantów, wywołało w Europie silną reakcję. W poniedziałek na nadzwyczajnym spotkaniu rozmawiali o problemie imigracji szefowie MSZ i MSW państw unijnych, zaś dziś odbędzie się w tej sprawie nadzwyczajnych szczyt UE.
Jak dotąd unijni przywódcy zgodzili się na nasilenie obecnych działań patrolowych, zwiększenie ich finansowania oraz rozszerzenie obszaru działania. Wezwano jednocześnie na podjęcie nowych środków wojskowych w celu "regularnego przechwytywania i niszczenia przemytniczych jednostek (przed wypłynięciem na morze - red.)".
- Naszym priorytetem jest zapobieganie na morzu śmierci kolejnych osób - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk.
Autor: mm\mtom / Źródło: Reuters, tvn24.pl