"Washington Post": Rosjanie byli pewni zdobycia Kijowa. Szukali już lokali w ukraińskiej stolicy

Źródło:
PAP, Washington Post

"Oficerowie FSB byli tak pewni szybkiego przejęcie władzy w Kijowie, że ostatnie dni przed inwazją spędzili na poszukiwaniu zakwaterowania w ukraińskiej stolicy" - przekazuje "Washington Post". Amerykańscy dziennik opublikował wyniki wielomiesięcznego, dziennikarskiego śledztwa. Bazując między innymi na przechwyconych rozmowach funkcjonariuszy rosyjskich służb wywiadowczych reporterzy opublikowali raport, w którym informują o pięciu najważniejszych błędach rosyjskich służb specjalnych.

Dziennikarze "Washington Post" oprócz podsłuchanych rozmów rosyjskich służb, bazowali też na źródłach w wywiadach oraz wśród urzędników Ukrainy, Stanów Zjednoczonych i państw europejskich. Dziennik na tej podstawie ustalił, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB) przez lata prowadziła tajne operacje, które miały spenetrować ukraińskie instytucje. Opłacano w tym celu prorosyjskich polityków, którzy mieli uniemożliwić Ukrainie opuszczenie rosyjskiej strefy wpływów.

"Służbom tym albo nie udało się zrozumieć, jak silny opór postawią Ukraińcy, albo - rozumiejąc to - nie byli w stanie przedstawić tej wiadomości prezydentowi Władimirowi Putinowi" - podał dziennik, powołując się na agentów zachodnich wywiadów.

Pięć głównych błędów

Przekonywanie przez służby specjalne władz Rosji o szybkim upadku ukraińskiego rządu i łatwości, z jaką Moskwie uda się zainstalować na Ukrainie prokremlowskie władze było jednym z pięciu najważniejszych błędów, których dopuścili się funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych. 

Czytaj też: 177. dzień inwazji. Czytaj relację na żywo

Drugi błąd - jak zauważa "Washington Post" wynikał z pierwszego: oficerowie FSB byli tak pewni szybkiego przejęcie władzy w Kijowie, że ostatnie dni przed inwazją spędzili na poszukiwaniu zakwaterowania w ukraińskiej stolicy. Gazeta zauważyła, że "oficerowie FSB poszukiwali lokali, które mogliby wykorzystać jako kryjówki, mieszkania oraz bazy do prowadzenia operacji". To mogło być sygnałem alarmowym dla strony ukraińskiej, podobnie jak fakt radykalnego rozszerzenia departamentu FSB odpowiedzialnego za Ukrainę (co, według "Washington Post" było trzecim z poważnych błędów). 

"Departament rozrósł się z 30 funkcjonariuszy w 2019 roku do 160 w przeddzień inwazji. Ukraińcy zostali dzięki temu zaalarmowani o przygotowaniach Rosji do ataku" - przekazali dziennikarze amerykańskiej gazety.

Były dwa rządy złożone z kolaborantów

"Washington Post" wskazuje, że czwartym, poważnym błędem było stworzenie co najmniej dwóch, prorosyjskich rządów, które miały przejąć władzę w Kijowie. "Głównymi sojusznikami FSB byli były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, który w 2014 roku uciekł do Rosji, oraz Wiktor Medwedczuk, oligarcha, który po nawiązaniu bliskich relacji z Putinem został współprzewodniczącym głównej prorosyjskiej partii Ukrainy. Janukowycz był w centrum grupy, która zebrała się na Białorusi na początku marca, prawdopodobnie w celu wkroczenia i odzyskania władzy. Druga grupa, składająca się z byłych członków partii Janukowycza, zebrała się na terytorium południowej Ukrainy, zajętym na początku wojny przez siły rosyjskie" - wyjaśniono.

Dziennikarze "WP" zwrócili również uwagę na utrzymanie na stanowiskach odpowiedzialnych za wyżej wskazane porażki dyrektora FSB i szefa wydziału odpowiadającego za sprawy ukraińskie.

"Amerykanie i inni urzędnicy wskazali, że nie dostrzegli dowodów na to, że Putin zrobił porządek w zarządzie rosyjskich agencji szpiegowskich czy rozliczył wyższych urzędników za kosztowne błędy. Zamiast tego dyrektor FSB Aleksander Bortnikow i szef departamentu ukraińskiego Siergiej Biesieda pozostają na swoich stanowiskach, nadzorując aspekty działań wojennych" - napisano.

Autorka/Autor:bż/dap

Źródło: PAP, Washington Post

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock