"Raj podatkowy" bezpieczny. San Marino nie chce być w UE


W San Marino odbyło się referendum w sprawie złożenia wniosku o przystąpienie do Unii Europejskiej. Za głosowało 50,28 proc. obywateli, przeciwko - 49,72 proc. Jednak z powodu zbyt małej frekwencji głosowanie nie jest ważne.

Uprawnionych do głosowania było w sumie 33 tysiące obywateli tego jednego z najmniejszych państw Europy. Za przystąpieniem do Unii Europejskiej głosowało 6733 osób (50,28 proc.), przeciwnych było o 76 osób mniej - 6657 (49,72 proc.).

Referendum nie jest jednak wiążące. Frekwencja nie osiągnęła wymaganych 32 proc. Do urn udało się 20,22 proc. obywateli. Oddano 851 nieważnych głosów.

Straszenie imigrantami

Referendum zainicjowane przez komitet obywatelski i wspierane przez część głównych partii wywołało w kraju poważna debatę. Zwolennicy przygotowań do akcesji argumentowali, że choć San Marino w dużej mierze przyjmuje prawo UE, to jednak nie ma żadnego wpływu na jego kształtowanie.

Zdaniem przeciwników, San Marino nie odniosłoby żadnej korzyści z członkostwa. Państwo dziesięć razy mniejsze od obecnie najmniejszego państwa UE - Malty, miałoby znikomy wpływ na podejmowane decyzje. Co więcej, po akcesji kraj zalałaby fala imigrantów, którzy mieliby swobodny dostęp do rozwiniętego i hojnego systemu opieki społecznej. Niektórzy obawiali się także końca "raju podatkowego" jakim jest San Marino.

San Marino jest małym państwem o powierzchni 61 km kw. leżącym we Włoszech. Mniejsze są tylko Watykan i Monako. Na mocy specjalnego porozumienia z UE, San Marino ma prawo bicia własnej monety euro.

Autor: rf\mtom / Źródło: referendum.sm, europeanpublicaffairs.eu