Putin się kończy? Ale następcy i tak wciąż brak

Aktualizacja:

Przygotowujemy dla przyszłej władzy pływalnię, wkrótce będzie w niej woda, a nie jak dotąd kwas siarkowy. Wtedy każdy, kto będzie chciał, będzie mógł wskoczyć do basenu i płynąć po zwycięstwo - taka anegdota krąży ostatnio po Moskwie. To może stać się jednak najwcześniej za cztery lata. Na razie władzę w Federacji Rosyjskiej obejmie już po raz trzeci Władimir Putin i jak dotąd nie ma nikogo, kto mógłby go zastąpić - uważa Andriej Lipski z "Nowej Gaziety".

Putin się kończy, kończy się ten krąg władzy. Nawet jeśli przed Rosjanami kolejne cztery lata jego rządów, to ostatnie cztery - uważa Lipski. Od dotąd bardzo popularnego Putina odwróciła się Moskwa. Obecny premier a zaraz prezydent ogłosił właśnie, że rezygnuje z przewodniczenia partii Jednej Rosji. Dodatkowo, Putin nie cieszy się już również tak dużą jak kiedyś popularnością na prowincji.

Jako przykład potwierdzający tę teorię Andriej Lipski podaje przykład wyborów na mera w Astrachaniu. Mieszkańcy miasta głosowali na młodego historyka Olega Szejna, ale na fotelu burmistrza zasiadł człowiek wybrany przez Kreml.

- Teraz mamy zamieszki w Astrachaniu, bo wybory zostały najprawdopodobniej sfałszowane, a Astrachań to taka dziura! Kiedy tam wychodzi na ulice cztery tysiące ludzi, to coś znaczy - podkreślał Lipski.

Putin żartuje, opozycja wychodzi

Sam Putin zbagatelizował jednak sytuację, kiedy zapytany został o Szejna podczas obrad Dumy. - Wasz kolega Oleg rozpoczął głodówkę, ale do sądu ze swoimi uwagami w sprawie wyborów jakoś się nie zgłosił. Szczerze mówiąc, to trochę dziwne - zbywał pytanie ze śmiechem Putin. Takie zachowanie oburzyło jednak posłów Sprawiedliwej Rosji, którzy po wypowiedzi przyszłego prezydenta opuścili salę.

Ale gotowych do zastąpienia Putina jeszcze nie ma.

Źródło: tvn24