- Bielecki to był najsilniejszy członek tego zespołu, powinien być z nimi od początku do końca. Mieli ogromną szansę wyjścia z tego w znacznie lepszy sposób, gdyby trzymali się razem. To jest podstawa alpinizmu - powiedział Piotr Pustelnik, współautor raportu Polskiego Związku Alpinizmu. Adam Bielecki po publikacji powiedział, że zastanawiał się, czy nie powinien zostać na tej górze - "byłbym wtedy bohaterem".
Zarząd Polskiego Związku Alpinizmu opublikował oficjalny, pełny tekst raportu, który został sporządzony przez zespół ds. zbadania przyczyn wypadku, do którego doszło podczas zimowej wyprawy na Broad Peak. 5 marca na wierzchołku Broad Peak (8047 m) stanęli kolejno: 29-letni Adam Bielecki, 33-letni Artur Małek, 58-letni Maciej Berbeka i 27-letni Tomasz Kowalski. Dwaj ostatni nie zdołali powrócić na noc do obozu. Trzy dni później zostali uznani za zmarłych.
"Straszna tragedia"
Szefem zespołu tworzącego raport był Piotr Pustelnik. - Ta wyprawa to była straszna tragedia. Przez te parę miesięcy obracaliśmy się w kręgu tej tragedii - mówił na antenie TVN24.
Na pytanie, czy nie będąc na miejscu alpinistów, da się ocenić postępowanie uczestników wyprawy, odpowiedział, że potrzebne jest do tego doświadczenie. On sam to doświadczenie ma. Jak powiedział, spędził w górach ponad 30 lat, z tego 20 w górach wysokich. Ma za sobą kilkadziesiąt wypraw. - Potrafię sobie pewne rzeczy wyobrazić i byłem w zbliżonych sytuacjach - mówił.
"Kozioł ofiarny"
O szczegółach raportu jako pierwszy poinformował "Tygodnik Powszechny". Adam Bielecki, którego postawę na Broad Peak skrytykowano, w rozmowie z "Tygodnikiem" mówi, że został "kozłem ofiarnym". - Uważam, że stałem się ofiarą polskiego piekła, dlatego myślę, że wyniosę się na Zachód - przyznał. Na te doniesienia Piotr Pustelnik odpowiedział, że była to "reakcja emocjonalna". - W naszym oddczuciu postąpił źle, po prostu. Trzeba się zastanowić dlaczego inni tak sądzą, a nie się obrażać - mówił.
Według Pustelnika, Adam Bielecki popełnił kilka błędów. Przede wszystkim oddzielił się od reszty grupy, mimo tego, że był "najsilniejszym członkiem tego zespołu". - To człowiek, który powinien tam być od początku do końca. Zespół miałby ogromną szansę wyjść z tego w lepszy sposób, gdyby byli razem. To jest podstawa alpinizmu - tłumaczył.
Zdaniem współautora raportu, partnerstwo nie polega na tym, że jest to "one way ticket tylko do szczytu, a potem ratuj się, kto może". Polega to na tym, że "jest się razem od początku do końca".
"Oni się pomylili"
Adam Bielecki w odpowiedzi na zarzuty postawione w raporcie, mówił, że przyczyną tragedii była błędna ocena swojego stanu przez Maćka Berbekę i Tomka Kowalskiego. - Oni się pomylili - to prawda. Oni jednak zapłacili za tę pomyłkę najwyższą cenę - odpowiedział Pustelnik. Wypominanie im teraz błędów jest według niego "nieludzkie".
- Jak przeczytałem ten raport, to pomyślałem, że powinienem zostać na tej górze. Byłbym wtedy bohaterem - mówił Bielecki po publikacji raportu. Takie stwierdzenia trudno zrozumieć współautorowi tekstu. - To są dla mnie emocjonalne i irracjonalne argumenty - mówił.
Środowisko alpinistów będzie musiało także ocenić, czy ten raport był potrzebny i czy został napisany w sposób obiektywny. - Wydaje mi się, że udało nam się oddzielić emocje od czystego spojrzenia na sprawę - przyznał Pustelnik.
Zalecenie przed wyprawą
W raporcie pojawiły się także zalecenia dla Polskiego Związku Alpinistów i organizatorów wyprawy. Można tam znaleźć takie wskazówki jak: "dobierając uczestników wyprawy należy zwracać uwagę nie tylko na doświadczenie i dorobek sportowy potencjalnych kandydatów, na ich umiejętności techniczne, zdolność aklimatyzacji, aktualny stan zdrowia, wydolność fizyczną organizmu, wytrzymałość długoterminową i inne cechy fizyczne. Trzeba też uwzględniać ich kwalifikacje etyczne i cechy psychiczne".
Te predyspozycje ocenia zawsze kierownik wyprawy. - Trzeba to wziąć pod uwagę. Kierownik musi wiedzieć, kogo chce wziąć. Adam na górze złamał zasady etyki. Jest zasada kontaktu wzrokowego. On wiedział, że łamie tą zasadę. To wszystko było świadomie zrobione - powiedział Pustelnik.
Według niego nie można mówić o tym, że ludzie na szczycie góry nie mogą myśleć. - Gdyby tak było, to powinni się poważnie zastanowić, czy ten sport jest dla nich. Do końca trzeba zachować przytomność umysłu. On (Adam Bielecki) do samego końca myślał logicznie - powiedział.
Autor: aw//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24