Około połowa ze 175 przypadków zarażenia wirusem MERS w Korei Południowej ma swoje źródło w Centrum Medycznym Samsunga, gdzie osoba zarażona MERS przez dwie i pół doby przebywała w izbie przyjęć, zanim rozpoznano u niej chorobę. We wtorek południowokoreańska telewizja na żywo pokazała solenne przeprosiny wiceszefa grupy Samsung.
Pacjent Centrum Medycznego Samsunga, u którego zdiagnozowano MERS, przez dwie i pół doby zdążył mieć kontakt z niemal 900 osobami, w tym lekarzami, które przez ten czas przewinęły się przez izbę przyjęć szpitala położonego w bogatej dzielnicy Seulu, Gangnam.
Oprócz tego pacjenta, także jeden z pracowników medycznych szpitala zaraził się wirusem MERS. Zanim go zdiagnozowano, miał on kontakt z ponad 200 osobami. Zaraz po wykryciu tego drugiego przypadku, Centrum Medyczne zaprzestało przyjmowania nowych pacjentów na większości oddziałów.
Południowokoreański resort zdrowia podał we wtorek, że spośród 175 osób, u których stwierdzono MERS, 27 zmarło, 54 wyzdrowiały i zostały zwolnione ze szpitali, a 94 wciąż jest leczonych, z czego 16 korzysta z aparatury podtrzymującej życie. Wśród ofiar śmiertelnych przeważają osoby starsze, które cierpiały również na inne dolegliwości.
Szpital w Gangnam
- Nasze Centrum Medyczne nie było w stanie zatrzymać epidemii MERS, a także było przyczyną cierpień i niepokoju w społeczeństwie. Chylę czoło w ramach przeprosin - powiedział wiceprzewodniczący grupy Samsung, Jay Y. Lee.
Jay Y. Lee jest jedynym synem przewodniczącego grupy Samsung. Jego ojciec sam w zeszłym roku trafił do Centrum Medycznego Samsunga po tym, jak dostał zawału serca. Od tamtego czasu wciąż jest hospitalizowany, a zastępuje go syn.
- Nie byliśmy w stanie sprostać oczekiwaniom opinii publicznej i zadośćuczynić jej zaufaniu - dodał Jay Y. Lee.
Centrum Medyczne Samsunga jest jednym z głównych ośrodków, w którym południowokoreańscy lekarze walczą z epidemią MERS. Długie kolejki w izbie przyjęć nie zniechęcały wielu mieszkańców Korei Południowej do korzystania z szpitala z uwagi na wysoką reputację, jaką się cieszy.
Autor: fil//gak / Źródło: Reuters, tvn24.pl