Przed parlamentem Gruzji w niedzielę wieczorem rozpętała się bitwa między antyrządowymi demonstrantami i policją. W ruch poszły fajerwerki i armatki wodne.
W centrum Tbilisi słychać wybuchy petard i fajerwerków, gwizdy, dobosze uderzają w bębny, a ludzie skandują "Gruzja!". Protestujący strzelają fajerwerkami w parlament, próbują też oślepić laserami tych, którzy polewają demonstrujących wodą z terenu parlamentu.
CZYTAJ TEŻ: "Robocopy" na ulicach
"Gruzja wita nowy rok" - komentują protestujący.
Na fasadzie budynku wyświetlane są napisy "Fu*k Russia", "Róbcie hałas".
"Trzecia rewolucja" w Gruzji
Według samych demonstrujących w akcji uczestniczy więcej ludzi niż w sobotę, gdy liczbę protestujących opozycjoniści ocenili na 200 tys. Mimo tego, że ludzie w poniedziałek idą do pracy rano, nie odchodzą sprzed parlamentu. W tłumie obecni są opozycyjni parlamentarzyści, niektórzy zgromadzeni mają ze sobą róże.
- Potrzebujemy miesiąca, aby zorganizować nowe, praworządne wybory i wybrać nowych polityków. Będę przychodził każdego dnia po pracy, bo wierzę w demokrację i wolność - powiedział 34-letni uczestnik protestu Misza, przedsiębiorca.
Protestujący mówią, że to trzecia rewolucja: po tych z 1991 i 2003 r.
Gruziński nadawca publiczny poinformował w niedzielę wieczorem, że jest gotowy przyjąć prezydentkę Gruzji Salome Zurabiszwili i udostępnić jej czas antenowy na rozmowę. Prozachodnia liderka miałaby wystąpić w publicznej telewizji we wtorek lub w środę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI