Niezależne media białoruskie informują, że w Mińsku milicja znów użyła gumowych kul i granatów hukowych. Do demonstracji ma dochodzić w różnych częściach białoruskiej stolicy. Wcześniej informowano o około trzydziestu zatrzymanych osobach. Kilka osób zostało zatrzymanych przed aresztem w Grodnie, gdzie odbywały się rozprawy osób zatrzymanych podczas protestów po wyborach prezydenckich na Białorusi. W poniedziałek późnym wieczorem za pośrednictwem platformy Telegram ministerstwo spraw wewnętrznych Białorusi poinformowało, że zginął jeden z uczestników demonstracji.
Według białoruskiego MSW do zdarzenia, w którym zginął jeden z demonstrantów doszło około godziny 23 w centrum Mińska, na ulicy Prytyckaha, gdzie tłum usiłował zablokować ruch uliczny, tworząc prowizoryczne barykady. Na miejscu był oddział specnazu, który przybył, by odblokować plac i rozproszyć tłum. "Mężczyzna odniósł rany, które nieuchronnie spowodowały śmierć" - wskazano w komunikacie. "Na miejscu pracuje grupa śledczych, którzy ustalają wszystkie okoliczności wydarzenia" - napisała też w Telegramie rzeczniczka białoruskiego MSW.
Do ostrzału, prawdopodobnie kulami gumowymi, doszło w rejonie ulicy Kalwaryjskiej. Strzelającymi byli ludzie w strojach koloru khaki - podała gazeta "Nasza Niwa", której dziennikarka została ranna w nogę. W rejonie tej samej ulicy milicja użyła granatów hukowych przeciwko protestującym - relacjonuje portal Tut.by.
Na prospekcie Maszerawa milicja drogowa zatrzymała auta, których kierowcy trąbią klaksonami. Poprzedniego wieczora w ten sposób kierowcy wyrażali poparcie dla demonstrujących. W innych punktach Mińska trąbiące auta nie były jednak zatrzymywane, a kierowcy niekiedy pokazywali z okien aut symboliczne białe przedmioty, np. opaski.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Błąd Łukaszenki polega na niezrozumieniu, że rozpoczął się nieodwracalny proces. Nie ma mowy o pięciu latach spokoju" >>>
"Policja i wojska sił MSW stoją na małych osiedlach w każdej dzielnicy i pilnują porządku"
Jak relacjonował o godzinie 21 w magazynie "Polska i Świat" dziennikarz Denis Dziuba z telewizji Biełsat z Mińska, "policja i wojska sił MSW stoją na małych osiedlach w każdej dzielnicy i pilnują porządku". Przekazał, że demonstrujący zbierają się obok sklepów osiedlowych, przy stacjach metra i obok domów.
Dziuba relacjonował, że w każdej dzielnicy gromadzą się ludzie. - Przez to tworzą się korki, bo ludzie chcą wyjechać i zobaczyć, bo to jest najbardziej bezpieczna metoda obserwowania miasta - tłumaczył gość TVN24. - Z klatek można zostać złapanym przez policję, która używa granatów hukowych na małych osiedlach, gdzie ludzie nie pracują, a tylko przychodzą spać - dodał. Dziennikarz ocenił, że "protest samochodowy jest bardzo ważną cechą dzisiejszego dnia".
W jego opinii mieszkańcy Białorusi "nie ustępują". - Jak szedłem rano na miasto po wczorajszych akcjach, to dzisiaj mieli wszyscy smutne twarze, ale pod wieczór nastrój społeczny zupełnie się zmienił - opowiadał Dziuba. Jak relacjonował, "ludzie wychodzą z flagami i wszyscy widzą, że społeczeństwo jest bardzo solidarne i przeciwników Łukaszenki jest naprawdę sporo".
W centrum Mińska widoczne są liczne siły oddziałów specjalnych milicji
Według Radia Swaboda rozpędzaniem protestujących w rejonie hotelu Belarus dowodzi były szef oddziałów specjalnych MSW Dźmitry Pauliczenka, objęty sankcjami zachodnimi. Pauliczenka jest podejrzewany o związek z zaginięciami opozycyjnych polityków na Białorusi w latach 1999-2000.
W poniedziałek w centrum Mińska widoczne były liczne siły oddziałów specjalnych milicji - OMON-u. Oddziały te zablokowały w jednym miejscu główną arterię miasta, prospekt Niepodległości. Ludzie chodzili wzdłuż prospektu w małych grupach. W internecie pojawiły się również zdjęcia z Mołodeczna i Borysowa pokazujące ludzi biorących udział w protestach, którzy podeszli do funkcjonariuszy OMON-u i upadli przed nimi na kolana.
Według rosyjskiej agencji TASS zatrzymania uczestników protestu potwierdziło MSW Białorusi, choć nie podało ich liczby. Oceniło ono, że "sytuacja jest pod kontrolą".
Oklaskami witano wychodzących z aresztu
Wcześniej Radio Swaboda poinformowało, że w Grodnie zatrzymano kilka osób, które przyszły przed areszt, gdzie odbywają się rozprawy uczestników wieczornych i nocnych demonstracji. Są oni skazywani na grzywny od 270 do 540 rubli białoruskich (410-820 zł). Według relacji osób, które wyszły z sali rozpraw, niektórzy zostali aresztowani na 7-15 dni.
Przed aresztem zebrało się 50-70 krewnych i znajomych zatrzymanych. Oklaskami witali osoby wychodzące po rozprawach. W pewnym momencie przyjechały milicyjne samochody i autobusy. Zebrani zaczęli się rozbiegać, ale niektórych, w tym dziennikarza Jana Romana, zatrzymano – informuje Radio Swaboda.
Osoby wychodzące po rozprawach twierdziły, że w areszcie znajduje się ponad 200 osób. Według niepotwierdzonych informacji w całym Grodnie zatrzymano około 420 osób.
"Dyktator wypowiedział wojnę". Wezwanie do udziału w proteście
Na kanale białoruskiego blogera o pseudonimie Nexta w serwisie Telegram zamieszczono wezwanie do udziału w akcjach protestu na Białorusi o godzinie 19 w poniedziałek (18 w Polsce). "Dyktator wypowiedział wojnę" - tak zatytułował swój wpis Nexta.
"Przyjaciele, po wczorajszym (prezydent Alaksandr) Łukaszenka w żaden sposób nie może pozostać u władzy. Przegrał wybory, rzucił oprawców z bronią przeciwko nieuzbrojonym i pokojowo nastawionym ludziom, przelał dużo krwi i teraz ma nadzieję, że ludzie ścierpią dziesiątki rannych, a nawet zabitych" - napisano. "Żeby skończyć z tą władzą, potrzebujemy wytrwałości, śmiałości i waszej aktywności" - wezwał bloger.
Wskazówki dotyczące przygotowania się do udziału w manifestacjach
We wpisie przedstawiono wskazówki dotyczące przygotowania się do udziału w manifestacjach. Zaapelowano o zakup kasków, okularów ochronnych, masek lub masek przeciwgazowych, ochraniaczy na nogi i ręce. Wezwano też do zaopatrzenia się w apteczkę z bandażami i środkami przeciwbólowymi.
Poinformowano, że w poniedziałek o godz. 19 w Mińsku ponownie odbędzie się akcja przy obelisku i w jego okolicach. Zaapelowano o łączenie się w niewielkie grupy i przemieszczanie się jedynie razem. "W regionach wchodzimy do centrów miast i rozpraszamy się" - dodano.
Zamieszczono też rady dla uczestników akcji. Między innymi podkreślono, że należy unikać miejsc, w których można trafić w zasadzkę.
Bloger napisał też o zaplanowanym na wtorek o godz. 12 (11 w Polsce) ogólnokrajowym powszechnym strajku. "Nasze żądania są proste! Nowe wybory bez Łukaszenki! Uwolnienie wszystkich więźniów politycznych!" - napisał bloger.
Około trzech tysięcy zatrzymanych po pierwszej nocy protestów
W niedzielę wieczorem na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa.
W poniedziałek MSW podało, że w noc po wyborach zatrzymano w całym kraju około 3 tys. osób za udział w zgromadzeniach masowych odbywających się bez zezwolenia, w tym około 1 tys. w Mińsku i ponad 2 tys. w innych miastach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TV Biełsat