Armia rządu Syrii została zmuszona do oddania nieprzyjacielowi licznych obszarów, by móc skupić się na "ważniejszych" terytoriach - poinformował w niedzielę swój naród prezydent Syrii Baszar al-Asad. Dodał, że skala operacji wojennych spowodowała braki kadrowe w wojsku.
- Czasami, w pewnych okolicznościach, jesteśmy zmuszeni oddać niektóre obszary, by móc przemieścić siły na te terytoria, na których bardziej nam zależy - powiedział w orędziu telewizyjnym prezydent. Jednocześnie zapewnił, że kompromis z rebeliantami nie jest rozwiązaniem problemu wojny.
- Musimy zdefiniować te najważniejsze terytoria, które ma bronić wojsko tak, by inne obszary kraju nie wpadły w ręce wroga - wyjaśnił al-Asad. - Nasza armia ma zdolności bojowe. Wszystko jest dostępne, brakuje tylko ludzi - mówił.
Dodał, że liczne grupy zbrojne, które próbują pozbawić go władzy, otrzymują wsparcie od innych państw, takich jak Turcja czy Arabia Saudyjska.
Długa, wyczerpująca wojna
Trwająca od 2011 roku wojna domowa w Syrii pochłonęła już ponad 220 tysięcy ofiar i zmusiła miliony Syryjczyków do ucieczki z kraju. Państwo jest rozdarte między kilkoma zwalczającymi się stronami. Z rządem w Damaszku walczy m.in. syryjska opozycja, Państwo Islamskie oraz powiązany z Al-Kaidą Front Al-Nusra.
Od marca syryjski rząd poniósł liczne klęski. Stracił m.in. dużą część północno-zachodniej prowincji Idlib na rzecz Frontu Al-Nusra, a w maju Państwo Islamskie zajęło miasto Palmira w środkowej części kraju.
Autor: fil / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: wiki (public domain)