Premier Iraku Hajder al-Abadi ogłosił w niedzielę zwycięstwo nad siłami tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) w Mosulu na północy kraju i wyzwolenie tego miasta, z którego dżihadyści utworzyli swą stolicę w Iraku, i gdzie proklamowany został samozwańczy kalifat.
"Naczelny dowódca sił zbrojnych (premier) Hajder al-Abadi przybył do wyzwolonego miasta Mosul i pogratulował wielkiego zwycięstwa bohaterskim walczącym i irackiemu narodowi" - głosi komunikat wydany przez kancelarię premiera.
Walki o Mosul, które położyły kres trzyletniemu panowaniu dżihadystów w mieście, trwały osiem miesięcy i znaczną część zabudowy zamieniły w ruiny. Tysiące mieszkańców zginęły, a blisko milion musiało uciekać z miasta. ONZ szacuje koszt odbudowy podstawowej infrastruktury na ponad miliard dolarów.
"Walczyli aż do śmierci"
Reuters pisze, że na wąskich uliczkach Starego Miasta, gdzie dżihadyści bronili się do końca, leżą zwłoki bojowników. Tak jak zapowiadali, "walczyli aż do śmierci", ale nie wszyscy - rzecznik sił irackich przekazał w niedzielę, że 30 z nich zabito, kiedy próbowali wpław uciekać przez przepływającą przez Mosul rzekę Tygrys.
Irackie wojsko nie ujawnia strat po swojej stronie, ale Reuters podaje, że w szeregach elitarnych sił antyterrorystycznych zginęło 40 proc. żołnierzy.
Ofensywa przeciwko siłom IS obwarowanym w Mosulu, podjęta przez rządowe i ochotnicze siły irackie oraz zaprawione w walkach z dżihadem oddziały kurdyjskich peszmergów wspierane przez USA, rozpoczęła się w październiku ub. roku, po przeszło dwóch latach walk o wyzwolenie spod władzy Państwa Islamskiego rozległych terytoriów Iraku, zajętych latem 2014 roku.
Dżihadyści wciąż nie dają w Iraku za wygraną. W miarę jak tracili teren w Mosulu, dokonywali i dokonują niespodziewanych ataków na siły rządowe w innych regionach Iraku.
Autor: kg/sk / Źródło: PAP