Premier Estonii: "Zielone ludziki" w Tallinie? Mało prawdopodobne

NATO: Batalion Bałtycki w akcji
NATO: Batalion Bałtycki w akcji
nato.int
"Zielone ludziki" odegrały kluczową rolę w podboju Krymu. Estonia się obroni?nato.int

- Nie sądzę, by Rosja zaatakowała państwa bałtyckie, mimo niepokojących działań, takich jak ćwiczenia w pobliżu ich granic i przegraczanie granic strefy powietrznej - powiedział w rozmowie z agencją Reuters estoński premier Taavi Roivas.

W wywiadzie dla agencji Reutera premier Estonii zdystansował się również wobec stanowiska dwóch pozostałych byłych republik radzieckich - Litwy i Łotwy, które wzywają do stałej obecności wojsk NATO w państwach bałtyckich.

"Zielone ludziki"

Litwa, Łotwa i Estonia obawiały się rosyjskich działań po aneksji Krymu, do którego doszło w marcu 2014 roku po tym, jak na półwyspie pojawiły się tzw. "zielone ludziki" - żołnierze służb specjalnych bez znaków i emblematów, których Moskwa pierwotnie się wyparła. Zaczęli przejmować budynki rządowe na Krymie i pozbawiły broni oraz zmusiły do opuszczenia Krymu wojska ukraińskie. W jednym z wywiadów telewizyjnych Władimir Putin przyznał później, że byli to rosyjscy funkcjonariusze.

Teraz premier Estonii mówi, że podobny scenariusz nie mógłby powtórzyć się w krajach bałtyckich.

- Taki rozwój wydarzeń jest równie prawdopodobny, co pojawienie się "zielonych ludzików" w Wielkiej Brytanii - powiedział Roivas. - Estonia jest członkiem NATO, a nie sądzę, by Rosja myślała o zaatakowaniu państwa członkowskiego NATO - podkreślił.

Niepokojące działania

36-letni prezes rady ministrów Estonii był najmłodszym politykiem, który obejmował tak wysoki urząd w UE. - Kraje członkowskie NATO nie powinny obawiać się bezpośredniej interwencji ze strony Rosji - stwierdził.

Wszystkie państwa bałtyckie graniczą z Rosją, mieszka w nich liczna mniejszość rosyjska. Największe obawy wywoływała deklaracja prezydenta Władimira Putina z ub. roku, że w razie potrzeby Rosja ma prawo interweniować militarnie, by chronić rosyjskojęzyczną społeczność, a także wielokrotnymi przypadkami naruszania granic przestrzeni powietrznej przez rosyjskie lotnictwo wojskowe.

Jednocześnie premier Estonii stwierdził: - Częste rosyjskie ćwiczenia na granicach, latanie bez włączonych transponderów nie tylko w naszym sąsiedztwie, ale też w zachodniej Europie, są niepokojące - powiedział Roivas.

Stwierdził jednak, że nie są najbardziej palącą kwestią apele Litwy i Łotwy o stałą obecność wojsk NATO w regionie.

Autor: asz\mtom / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Anton Holoborodko