Biżuteria, leki, zegarki, drobna elektronika, słowniki i banknoty o równowartości blisko stu tysięcy złotych znaleziono w torbie pozostawionej na przystanku w czeskiej Pradze. "Zupełnie jakby ktoś zabrał cały dobytek" - przekazała policja. Służby odnalazły właściciela.
Jak podała praska policja w komunikacie w mediach społecznościowych, funkcjonariusze z dzielnicy Praga 6 udali się na przystanek autobusowy Nádraží Podbaba po otrzymaniu zgłoszenia o "starszym mężczyźnie", który "miał się zataczać" i "wyglądał na zdezorientowanego". Osoba, która powiadomiła służby, wskazała, że mężczyzna miał "trzy duże torby" - czytamy we wpisie zamieszczonym przez służby na Facebooku w środę.
100 tys. zł w torbie na przystanku
Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, po mężczyźnie nie było śladu, jednak na przystanku leżała duża torba sportowa. W środku funkcjonariusze znaleźli banknoty koron czeskich i euro o równowartości prawie 600 tys. koron (ok. 100 tys. zł - red.). Poza tym w torbie była m.in.: biżuteria, leki, zegarki, drobna elektronika, słowniki, skórzane portfele oraz dowód osobisty, który sugerował, że osoba, która zostawiła torbę, mieszka poza czeską stolicą. "Zupełnie jakby ktoś zabrał cały dobytek" - czytamy w komunikacie.
Służby wykluczyły, by pieniądze zostawione w torbie pochodziły z działalności przestępczej. Funkcjonariusze zidentyfikowali właściciela torby. Jak się okazało, był to mężczyzna, który wcześniej był widziany na przystanku z trzema torbami. W rozmowie ze służbami stwierdził on, że "poczuł się źle", po czym został przewieziony karetką do szpitala - nie zabrał jednak jednej z toreb. Praska policja miejska zaznaczyła w komunikacie, że torba i wszystkie znalezione w niej przedmioty wróciły do właściciela.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja miejska w Pradze