1000 strażaków próbuje dogasić pożary wokół elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Trujący dym dotarł do Kijowa, mieszkańcy proszeni są o niewychodzenie z domu i pozamykanie okien. Władze podkreślają: nie występuje zagrożenie radioaktywności. Potwierdza to polska Państwowa Agencja Atomistyki.
W Kijowie w powietrzu unosi się dym z pożarów w Żytomierzu i strefie wykluczenia wokół nieczynnej elektrowni jądrowej w Czarnobylu.
Zarejestrowano podwyższony poziom formaldehydu i dwutlenku azotu. Jednocześnie podkreślono, że nie ma mowy o zagrożeniu radioaktywnym. "Tło promieniowania utrzymuje się w normie" - podkreślono w komunikacie.
W obwodzie żytomierskim pożar objął 50 hektarów lasu. Według służby ds. sytuacji nadzwyczajnych płoną też trawy w obwodzie kijowskim.
W czwartek nad Kijowem przeszła też burza piaskowa, spowodowana - według kijowskiego zarządu ds. ekologii i zasobów naturalnych - zmianami klimatu. "Bezśnieżna zima, brak regularnej normy opadów. Skutek - powietrzna erozja gruntów, spadek poziomu wód gruntowych, co jest przyczyną tworzenia się pyłu, który do stolicy przyniósł północno-zachodni wiatr" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na Facebooku.
Według serwisu IQAir powietrze w Kijowie od czwartku wieczorem jest najbardziej zanieczyszczone ze wszystkich miast świata. W mieście czuć zapach spalenizny.
Władze miasta zaapelowały do mieszkańców o niewychodzenie z domów, pozamykanie okien oraz niekorzystanie z klimatyzacji. "Kiedy okna są otwarte, powieś w nich wilgotną ściereczkę i okresowo ją wymieniaj" - napisano w apelu do mieszkańców.
Ministerstwo ochrony zdrowia Ukrainy zarekomendowało ponadto mieszkańcom Kijowa sprzątanie na mokro i picie dużej ilości płynów.
Trujące produkty spalania przyniósł do Kijowa wiejący silny wiatr. Podmuchy wiatru przewróciły m.in. rusztowanie ustawione na moście Podolski. - Na szczęście nikt nie został ranny, a sam most nie został uszkodzony - poinformował Witalij Kliczko, mer Kijowa.
Kliczko pojechał do Czarnobyla
W piątek nad ranem Kliczko odwiedził strefę wokół elektrowni w Czarnobylu, w której strażacy wciąż walczą z ogniem.
Jeszcze we wtorek wydawało się, że sytuacja w strefie wokół elektrowni w Czarnobylu jest opanowana. Z pożarami w kilku miejscach w strefie zamkniętej nie mogło sobie poradzić 500 strażaków i żołnierzy Gwardii Narodowej.
- Spaliśmy w samochodzie strażackim i jedliśmy, kiedy musieliśmy. Prawie nie było odpoczynku. A najgorsze jest to, że nadchodzi ściana ognia i nic nie możesz zrobić - mówił telewizji 5 Kanał Artem Leszczenko, jeden ze strażaków biorących udział w akcji.
Z odsieczą przyszła im sama przyroda - padający deszcz ugasił ogień.
Szef ukraińskiej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych Mykoła Czeczotkin we wtorek mówił że "pożaru już nie ma", a na ugaszenie żaru, który po nim pozostał, potrzeba kilku dni.
W piątek rano potwierdzał to Witalij Kliczko. - Pożary, które pojawiły się wczoraj, zostały praktycznie ugaszone. Teraz nie ma pożarów. W niektórych obszarach tli się. Ekipy strażackie i ratownicze nadal tam pracują. Eksperci monitorują sytuację, lotnictwo szybko reaguje na potencjalne pożary. Tło promieniowania w strefie wykluczenia jest poniżej dopuszczalnej normy - powiedział.
Niestety przed południem pojawiły się informacje, że w kilku miejscach tlący się żar na nowo wywołał płomienie.
Spłonęły kolejne wioski
W gaszeniu pożaru uczestniczy obecnie ponad 1000 osób i 120 zastępów straży pożarnej, w tym dwa śmigłowce. Jak informuje Państwowa Służba Ratunkowa Ukrainy w regionie Kijowa, trwa gaszenie "obszarów, w których tlą się pnie, resztki drewna, ścięte suche drzewa i torfowiska". Strażacy próbują tez zlokalizować ogień na terenie czterech leśnictw.
"W ciągu ostatniej nocy spłonęły cztery wioski: Krasne, Buda, Tłusty Las i Rudki, a aktualnie pali się Nowa Kraśnica" - napisała w piątek grupa Napromieniowani.pl, która od lat organizuje wycieczki do Czarnobyla i akcje pomocowe dla samosiołów, czyli osób, które wróciły do rodzinnych domów w wioskach w strefie zamkniętej wokół elektrowni.
Tych informacji nie potwierdziły na razie żadne oficjalne źródła na Ukrainie. Pożary widoczne są jednak na mapach satelitarnych.
W czwartek przed północą Napromieniowani.pl zwracali uwagę, że ogień zmierza także do wiosek Nowa Kraśnica i Reczyca.
Reczyca to według nich najpiękniejsza wioska w strefie wokół nieczynnej elektrowni w Czarnobylu. "Znajdują się w niej niesamowite, kolorowe chaty z licznymi zdobieniami nad okiennicami, które w tym miejscu są o wiele bardziej okazałe niż w innych. Ci, którzy jeździli do Czarnobyla razem z nami mieli okazję kilkukrotnie poznać to miejsce. Jeśli strażakom nie uda się opanować sytuacji, to zostaną nam już tylko fotografie".
Jak informują, linia pożaru znajduje się zaledwie 2 kilometry od granicy z Białorusią i, jeśli tam dotrze, to z łatwością przejdzie na Białoruską Strefę Zamkniętą. "W tym rejonie nigdy nie przeprowadzono demarkacji, co oznacza, że nie ma tam żadnego pasa granicznego, który mógłby zatrzymać ogień" - podkreślają.
Według informacji grupy Napromieniowani.pl, ogień ponownie pojawił się również w okolicach wiosek Rosocha i Iłownica na południu Strefy Zamkniętej. "Niestety, ale wygląda na to, że sytuacja jest daleka od opanowanej" - piszą.
Wyrzucił popiół, teraz może trafić do wiezienia
W czwartek policja postawiła zarzuty 37-latkowi, mieszkańcowi wsi Stare Sokoły przy południowej granicy strefy, który ma odpowiadać za spowodowanie jednego z pożarów w strefie.
Mężczyzna za swoim gospodarstwem palił śmieci, po czym zebrał popiół i wyrzucił go na suchą trawę. Kiedy po pewnym czasie wrócił w to miejsce, zauważył, że wzniecił pożar. Nie wezwał straży pożarnej ani policji, ale próbował ugasić pożar samodzielnie. Było jednak za późno, ogień się rozprzestrzenił. Wiatr przeniósł języki ognia na terytorium lasu i dalej w strefę wykluczenia, gdzie ogień pożerał wszystko na swojej drodze.
37-latek odpowie za zniszczenie dzikiej przyrody, za co grożą mu 3 lata więzienia.
Ogień był kilkaset metrów od elektrowni
Walka z pożarami w strefie czarnobylskiej trwa od 4 kwietnia.
W poniedziałek sytuacja w strefie wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej wyglądała dramatycznie. Po godzinie 16 doszło do pogorszenia się sytuacji przez silny wiatr, w związku z czym "trudno było kontrolować ogień" i na miejsce skierowano dodatkowy sprzęt i personel. Prezes Stowarzyszenia Czarnobylskich Przewodników Jarosław Jemelianenko zaalarmował na Facebooku, że pożar dotarł do miasta Prypeć i jest w odległości 2 km od składu z odpadami promieniotwórczymi i od samej elektrowni. Ocenił, że sytuacja jest "krytyczna".
"Opanować sytuację pomógł strażakom deszcz" - poinformowało w komunikacie biuro prezydenta Ukrainy.
Według oficjalnych informacji podawanych przez ukraińskie władze, spłonęło ponad 200 hektarów lasu i kilka opuszczonych wiosek. - Z naszych informacji wynika, że to liczby bardzo mocno zaniżone. Do nas dotarły już informacje o 18 miejscowościach, które całkowicie spłonęły, trzech, które spaliły się częściowo, oraz trzech innych dużych obiektach, które strawił ogień - wymieniał we wtorek Krystian Machnik z grupy Napromieniowani.pl
Jako przyczynę pożarów wskazuje się podpalenia.
Państwowa Agencja Atomistyki ogłosiła w środę, że na terenie Polski z powodu pożarów wokół Czarnobyla nie występuje zagrożenie radioaktywnością. Agencja przestrzega przed przyjmowaniem preparatów z jodem, bo może być to szkodliwe dla zdrowia.
"Poziomy skażeń promieniotwórczych powietrza wynikające z pożarów lasów w otoczeniu Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej nie mają obecnie wpływu na sytuację radiacyjną na terenie Polski - poinformowała w środę Agencja.
Samodzielne przyjmowanie preparatów ze stabilnym jodem może być szkodliwe dla zdrowia, skutkiem ubocznym stosowania preparatów może być nadmierne uaktywnienie tarczycy, co może doprowadzić do jej nadczynności. U niektórych pacjentów, w tym cierpiących na zaburzenia układu krążenia, może doprowadzić do zagrożenia zdrowia i życia - podkreśliła Agencja. Dlatego preparaty ze stabilnym jodem należy przyjmować tylko w przypadku wystąpienia konkretnych zaleceń.
PAA przypomniała też, że stosowanie preparatów ze stabilnym jodem zaleca się wyłącznie w przypadku występowania w środowisku wysokich stężeń promieniotwórczego jodu-131. Jest to izotop, który stanowi zagrożenie bezpośrednio po awarii elektrowni jądrowej, jednak jego okres połowicznego rozpadu wynosi około 8 dni. Oznacza to, że już miesiąc po katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu ilość promieniotwórczego jodu zmniejszyła się trzynastokrotnie. Obecnie, 34 lata po katastrofie w Czarnobylu, nie obserwuje się promieniotwórczego jodu-131 uwolnionego w trakcie katastrofy.
34 lata po katastrofie
Strefa Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej znajduje się przy granicy z Białorusią, na terenie dwóch obwodów - kijowskiego i żytomierskiego.
Do katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu, na północy Ukrainy, doszło 26 kwietnia 1986 roku. Wybuch czwartego reaktora siłowni doprowadził do skażenia części terytoriów dzisiejszej Ukrainy i Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch. W strefie wokół Czarnobyla wciąż obowiązuje zakaz osiedlania się ludzi.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Państwowa Służba Ratunkowa Ukrainy w regionie Kijowa