Ministerstwo obrony Rosji zaprzeczyło doniesieniom o tym, by na jednostce głębinowej w Morzu Barentsa doszło do eksplozji gazu. Władze norweskiego urzędu do spraw bezpieczeństwa nuklearnego przekazały, że informację o wybuchu otrzymały od strony rosyjskiej. Dodały, że "nie stwierdzono zbyt wysokiego poziomu promieniowania na tym obszarze". Wiadomo, że w pożarze zginęło 14 marynarzy. Według rosyjskich mediów kilka osób przeżyło. Zostały przewiezione do szpitala.
We wtorek rosyjski resort obrony poinformował, że 14 marynarzy zginęło na Morzu Barentsa w wyniku pożaru na głębinowej jednostce badawczej należącej do marynarki wojennej. Do pożaru doszło w poniedziałek, 1 lipca.
Wśród ofiar śmiertelnych jest siedmiu oficerów w stopniu kapitana I rangi [odpowiednik komandora - przyp. red.], o czym mówił na spotkaniu z ministrem obrony Siergiejem Szojgu prezydent Rosji Władimir Putin. - To wielka strata dla floty i całej armii - dodał rosyjski prezydent.
W środę Szojgu na polecenie Putina uda się do Siewieromorska, by zapoznać się z sytuacją.
Media: kilku marynarzy przeżyło
Portal Lenta poinformował, że czterem lub pięciu marynarzom udało się przeżyć. Zostali przewiezieni do szpitala w Siewieromorsku. Według informacji zdobytych przez dziennikarzy zdiagnozowano u nich zatrucie toksycznymi produktami spalania i obrażenia ciała.
Portal Echo Moskwy zwrócił uwagę, że po dwóch dobach od tragedii ministerstwo obrony nadal nie ujawniło nazwisk marynarzy, którzy zginęli. Według nieoficjalnych informacji przekazywanych przez media jednym ze zmarłych był kapitan I rangi i dowódca jednostki głębinowej Denis Dolonski. Siedem lat temu otrzymał tytuł Bohatera Rosji za osiągnięcia w badaniach Arktyki i Antarktyki. Tytuł Bohatera Rosji miał także zmarły kapitan I rangi Nikołaj Filin, badacz głębinowego sprzętu wojskowego - podało Echo Moskwy.
Nadal nie ma oficjalnych bliższych informacji o samej jednostce. Media przypuszczają, że mógł być to mały okręt podwodny AS-12 (Łoszarik), choć są także wersje, iż do pożaru doszło nie na samym AS-12, a na przenoszącym go innym okręcie podwodnym.
Media: oficerowie służyli w tajnej jednostce
Jednostka, na której doszło do pożaru, znajduje się obecnie w bazie marynarki wojennej w Siewieromorsku. W tym mieście, nad Morzem Barentsa, ulokowana jest baza rosyjskiej Floty Północnej.
Przed kilkoma laty Pentagon oceniał, że AS-12 jest jednostką dywersyjną, która może być wykorzystywana do niszczenia infrastruktury podwodnej.
Według petersburskiego portalu Fontanka.ru oficerowie, którzy zginęli w katastrofie, służyli w tajnej jednostce w Petersburgu, która eksploatuje podwodne okręty głębinowe i podlega Głównemu Zarządowi Badań Głębinowych ministerstwa obrony Rosji. Nieoficjalnie zarząd ten nazywany jest "podwodnym wywiadem". Brak jednak oficjalnego potwierdzenia tych doniesień. "Na uzbrojeniu tej jednostki znajdują się autonomiczne stacje głębinowe projektów 18510 i 1910, technicznie bliskie łodzi podwodnej AS-12" - donosi portal Fontanka.
Rosja zaprzecza, by doszło do eksplozji gazu
We wtorek dyrektor norweskiego urzędu do spraw bezpieczeństwa nuklearnego (DSA) Peter Strand ujawnił, że strona rosyjska poinformowała jego urząd, iż na pokładzie okrętu podwodnego doszło do wybuchu gazu. Rosyjskie ministerstwo obrony zapewniło późnym wieczorem we wtorek, że nie zwracało się do strony norweskiej w tej sprawie. Zaprzeczyło także, by na jednostce doszło do eksplozji gazu.
- Sprawdzamy i nie stwierdzamy zbyt wysokiego poziomu promieniowania na tym obszarze - poinformował dyrektor DSA.
Autor: asty,akr, tas//now / Źródło: PAP, lenta.ru, Echo Moskwy, fontanka.ru