Walka z państwem islamskim to jeden front, drugi, niemniej trudny, to walka z przemytnikami ludzi. Unia Europejska przygotowuje nasilenie operacji wojskowej na Morzu Śródziemnym. To jednak nie wystarczy, bo powstają kolejne szlaki przemytu. Materiał "Faktów z zagranicy", oglądaj od poniedziałku do piątku o godz. 20 w TVN24 Biznes i Świat.
Południowa granica UE to granica morska. Imigranci przedostają się do Europy na całej jej długości.
Patrząc od zachodu, pierwszym newralgicznym punktem są należące do Hiszpanii Wyspy Kanaryjskie. Większy problem kraj ten ma jednak tam, gdzie od Afryki dzieli go zaledwie kilkanaście kilometrów Cieśniny Gibraltarskiej. Tysiące ludzi tę drogę przebywają nawet na prowizorycznych łódkach.
Z kolei do Marsylii i innych miast południowej Francji imigranci dostają się na promach.
Chaos ułatwia
Prawdziwe epicentrum śmiertelnie niebezpiecznych wypraw przez Morze Śródziemne znajduje się na terytorium Libii.
Imigrantom pomaga chaos panujący na północy Afryki i to, że nikt nie kontroluje tam wybrzeża. Prowizoryczne łodzie płyną stamtąd na Maltę czy do Włoch. Ludzie, którzy przybywają z Libii, to głównie przybysze z głębi Afryki.
Najtrudniejsza sytuacja panuje na wschodzie.Tysiące uchodźców z ogarniętych wojną Syrii i Afganistanu najpierw przedostają się piechotą do Turcji, a stamtąd, przez morze, mają już blisko do Grecji.
Autor: TG / Źródło: "Fakty z zagranicy"