"Carte blanche: Polska zbuntowała się przeciwko partii rządzącej", "Polskie władze w oblężeniu", "W Polsce będzie 'przykręcanie śruby'" – protest polskiej opozycji szerokim echem odbił się w rosyjskiej prasie. Media w Moskwie piszą o "atakach na wolne media".
"Najgłębszy w historii polskiego parlamentaryzmu kryzys nabiera tempa. Opozycja nadal blokuje Sejm, oskarżając partię rządzącą Prawo i Sprawiedliwość o podważanie zasad konstytucyjnych, zaostrzenie cenzury mediów i naruszenie interesów Polaków. Zarzuty są popierane przez tysiące mieszkańców Warszawy, Krakowa, Gdańska, Bydgoszczy i Lublina, którzy wzięli udział w akcjach protestacyjnych w miniony weekend" – pisze prorządowa "Rossijskaja Gazieta".
Zdaniem tego dziennika "w buncie opozycji można dostrzec sygnał, który Polacy wysyłają władzy: ludzie są zmęczeni życiem pod panowaniem 'szarego kardynała' Jarosława Kaczyńskiego, który podporządkował Polskę swoim ambicjom".
"Symbole zbuntowanej Polski"
"Powodem protestu stał się atak na wolność słowa" – komentuje z kolei "Niezawisimaja Gazieta". "Zagubiona twarz lidera rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego, ewakuacja premier Beaty Szydło, wyniesienie laski marszałkowskiej z sali posiedzeń – to symbole ostatnich dni zbuntowanej Polski" – podkreśliła "Niezawisimaja Gazieta", tytułując poniedziałkową publikację: "Carte blanche: Polska zbuntowała się przeciwko partii rządzącej".
"Takich protestów przeciwko władzom w Polsce nie pamiętam od 1989 roku. Przestrzeń protestów jest obszerna: tysiące oburzonych ludzi wyszło na ulice Warszawy, Krakowa, Bydgoszczy, Lublina i innych miast. Hasła 'Bronimy demokracji!', 'Sejm nasz!', 'Wolne mediów!', 'Tego, kto walczy z prawem, dosięgnie sprawiedliwość' stały się wizytówkami protestów" – ocenił dziennikarz międzynarodowy "Niezawisimej Gaziety" Walerij Mastierow.
"Znamiona mini-Majdanu"
"Polskie władze w oblężeniu: polityka partii rządzącej sprowokowała masowe akcje protestu" – to z kolei publikacja w dzienniku "Kommiersant".
"Polska przeżywa najpoważniejszy kryzys polityczny odkąd do władzy doszła rok temu prawicowa i konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość. W miniony weekend w Warszawie można było zaobserwował wszelkie znamiona mini-Majdanu: blokady parlamentu przez protestujących, ich starcia z policją, paraliż pracy Sejmu i wzajemne oskarżenia władz i opozycji w próbę zamachu stanu" – napisał "Kommiersant".
Kryzys w Sejmie
W piątek posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę w reakcji na planowane zmiany w zasadach pracy dziennikarzy w parlamencie oraz na wykluczenie przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z obrad posła PO Michała Szczerby. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka Sejmu w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. został uchwalony budżet na 2017 r.
W piątek wieczorem przed Sejmem zebrała się manifestacja zorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji - demonstranci m.in. blokowali drogi wyjazdowe. Posłowie opozycji pozostają na sali sejmowej. Szefowie klubów opozycyjnych: PO, Nowoczesnej i PSL wystosowali wspólne pismo do marszałka Sejmu, w którym domagają się zwołania "zgodnego z regulaminem Sejmu i konstytucją" posiedzenia Sejmu na 20 grudnia. Oczekują też "przywrócenia możliwości wykonywania przez media ich konstytucyjnego prawa informowania opinii publicznej o prawach parlamentu RP".
Autor: tas\mtom / Źródło: Kommiersant, rg.ru, ng.ru