Andrzej Poczobut, działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi i dziennikarz "Gazety Wyborczej", został zatrzymany w środę w Grodnie. Jak poinformował PAP, jest wieziony do prokuratury.
Poczobuta zatrzymano, gdy miał jechać do Mińska, by wziąć udział w połączeniu z przedstawicielstwa Komisji Europejskiej poprzez telełącze z delegacją Parlamentu Europejskiego (PE) ds. Białorusi
Na posiedzeniu delegacji dziennikarz "GW" miał opowiedzieć o sprawie, którą wszczęła w związku z jego publikacjami prokuratura w Grodnie. Poczobut jest podejrzany o znieważenie w swoich tekstach dziennikarskich prezydenta Białorusi.
Poczobut ocenił, że zatrzymanie go w tym momencie to próba zablokowania jego udziału w telemoście. Również szef delegacji PE Jacek Protasiewicz wiąże jego zatrzymanie z planowanym wystąpieniem.
- Nie mam wątpliwości, że celem jest uniemożliwienie złożenia relacji przed delegacją PE o represjach, jakie go dotknęły. Jest to też ilustracja, jak bardzo władze białoruskie chcą ukryć prawdę o intencjach i prawdziwych powodach, dla których represjonują wolne media - powiedział PAP Protasiewicz. Wyraził opinię, że podejrzenia wysunięte wobec Poczobuta "nie mają szansy obrony w konfrontacji z rzeczywistością".
Przesłuchana żona
Wcześniej w środę prokuratura wezwała żonę Andrzeja Poczobuta, Aksanę, na przesłuchanie. Odmówiła ona zeznań, powołując się na prawo do ich nieskładania przez osoby bliskie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24