Warszawa może przyczynić się do podniesienia stosunków Moskwy i Brukseli na wyższy poziom - pisze "Niezawisimaja Gazieta" w komentarzu redakcyjnym, poświęconym rozpoczynającej się 1 lipca prezydencji Polski w Unii Europejskiej.
Rosyjski prokremlowski dziennik zauważa, że "rozwiązanie takiego wielopłaszczyznowego zadania będzie wymagało wcześniejszego przezwyciężenia występujących rozbieżności, przede wszystkim wewnątrz samej UE". Prościej tłumaczy, że jest "problem partnerstwa z Rosją i jego różnego rozumienia przez państwa wchodzące w skład Unii Europejskiej".
Już po "eurowyższości"?
Dziennik wyjaśnia, że "do niedawna Polska i kilka innych krajów UE, takich, jak - na przykład - Szwecja i Litwa, podchodziło do problemu partnerstwa z pozycji pewnej eurowyższości". "Uważały one, że Rosja jest niewystarczająco demokratyczna, aby stać się godnym partnerem Unii Europejskiej" - tłumaczy.
"Jasne jest jednak, że to ślepy tor; że chcąc rozwoju stosunków między Brukselą i Moskwą, a tym bardziej podniesienia ich na nowy poziom, Rosję trzeba traktować jako równoprawnego partnera UE bez jakichkolwiek warunków wstępnych" - podkreśla "Niezawisimaja Gazieta".
Polska "tchnie życie"?
Według niej, polska prezydencja w Unii Europejskiej stwarza możliwość "tchnięcia życia" w rosyjsko-unijny komitet ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, którego powołanie w zeszłym roku zaproponowali prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i kanclerz Niemiec Angela Merkel.
"Wówczas, rok temu, niektóre kraje UE odniosły się do tej inicjatywy z pewnym sceptycyzmem, jeśli nie podejrzliwością, tradycyjnie traktując Rosję jako konia trojańskiego w Unii Europejskiej. Teraz, podczas polskiej prezydencji, pojawia się możliwość tchnięcia w nią życia" - zaznacza moskiewski dziennik.
daniem "Niezawisimej Gaziety", "przemawiają za tym ostatnie wewnątrzpolityczne zmiany w Polsce, w której do władzy doszło nowe pokolenie polityków". "Nieprzypadkowo Polacy przypomnieli sobie o +trójkącie weimarskim+ - konsultacjach przywódców Polski, Niemiec i Francji, do udziału w których można by zaprosić również Rosję" - konstatuje dziennik.
(...) do niedawna Polska i kilka innych krajów UE, takich, jak - na przykład - Szwecja i Litwa, podchodziło do problemu partnerstwa z pozycji pewnej eurowyższości. (...) Uważały one, że Rosja jest niewystarczająco demokratyczna, aby stać się godnym partnerem Unii Europejskiej. "Niezawisimaja Gazieta"
"Rosja to część Europy"
"Dlaczego Unia Europejska i Rosja nie miałyby wreszcie zacząć ściśle współpracować w operacjach w sferze zarządzania kryzysami obejmującymi obie strony? Wszak Rosja to część Europy i procesu europejskiego. Nie da się tutaj nic zmienić" - konkluduje "Niezawisimaja Gazieta".
W czerwcu 2010 roku, na spotkaniu w Mesebergu niedaleko Berlina, Merkel i Miedwiediew zaproponowali utworzenie Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa UE-Rosja na szczeblu ministrów spraw zagranicznych. Dotychczas współpraca na tym polu między Unią Europejską i Federacją Rosyjską odbywała się na szczeblu ambasadorów.
W zamyśle przywódców Niemiec i Rosji, byłoby to forum do narad nad rozwiązaniem problemów w obszarach kryzysowych. Według niemieckiej kanclerz, pierwszym tematem dla takiego komitetu mógłby być konflikt w Naddniestrzu.
Jak podkreśliła Merkel, dotychczasowe mechanizmy współpracy między UE a Rosją w tej sferze okazały się niewystarczające. "Mamy nadzieję na pozytywny odbiór tej inicjatywy w całej Unii Europejskiej" - powiedziała kanclerz w Mesebergu.
Źródło: PAP