Wiceminister tłumaczył, że na więcej nie pozwalają skromne środki z tzw. rezerwy celowej budżetu na pomoc. Wynoszą one w sumie 100 mln złotych, a większość już rozdysponowano między kraje priorytetowe jak Ukraina, Gruzja czy Afganistan.
Nigdy priorytetem Polski nie były dalekie kraje zamorskie: priorytetem są kraje objęte Partnerstwem Wschodnim, kraje afrykańskie, a ostatnio Autonomia Palestyńska Paweł Wojciechowski
Są inne priorytety
- Nigdy priorytetem Polski nie były dalekie kraje zamorskie: priorytetem są kraje objęte Partnerstwem Wschodnim, kraje afrykańskie, a ostatnio Autonomia Palestyńska (...). W naszym interesie jest przede wszystkim właściwa alokacja tych środków pomiędzy poszczególne państwa priorytetowe polskiej polityki rozwojowej i nie mamy mechanizmu szybkiego reagowania, elastyczności w wydawaniu tych pieniędzy (...). Budżet nie jest rozciągliwy i nie ma możliwości go zwiększyć - powiedział wiceminister.
Wojciechowski oświadczył również, że jakkolwiek "to jest niewielka kwota, ale znaczna, jeśli patrzy się, co tam [w rezerwie celowej - red.] zostało". Dlatego - jak podkreślił wiceminister - poza wsparciem finansowym, Polska wysłała też do Haiti ekipę poszukiwawczo-ratowniczą.
Dobra robota Stanów Zjednoczonych
Polskę mają wyręczyć Stany Zjednoczone, które wzięły na siebie koordynowanie niesienia pomocy na miejscu. - To, że Amerykanie zaangażowali się w tak znaczący sposób, to jest bardzo dobrze: są dużo bliżej, wiec jest to tańsze i bardziej efektywne, ponadto mają takie środki jak lotniskowce, więc mogą świadczyć pomoc - powiedział Wojciechowski.
"To nie jest śmieszna suma"
15 stycznia w TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski deklarował, że łączna suma pomocy dla Haiti - 150 tys., w tym 100 tys. w grantach - to nie jest śmieszna suma.
- Pomoc medyczna, żywnościowa i transport ekipy ratowniczej też swoje kosztuje - przypomniał minister.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24