Północ grozi wojną, na Południu panuje relaks


Od ponad miesiąca na Półwyspie Koreańskim panuje nie notowane od lat napięcie, a groźby ataku jądrowego padają co kilka dni. Na mieszkańcach Korei Południowej nie robi to jednak wrażenia.

Jak zauważają gazety, nie odnotowano gromadzenia zapasów - wykupowania ryżu czy wody. Mieszkańcy Południa nadal zaś normalnie nabywają nieruchomości i spędzają pierwsze ciepłe wiosenne dni w parkach.

Relaks i spokój

Jak pisze południowokoreańska gazeta "Chosun Ilbo", w samą niedzielę około 30 tysięcy ludzi odwiedziło park na wyspie Yeouido, położonej na rzece Han w centrum Seulu. Tłumy piknikowały na trawie pod wczesnowiosennym słońcem, pomimo relatywnie niskiej temperatury i gróźb zamienienia miasta w "morze ognia" przez artylerię Pjongjangu. - Ich groźby to nic nowego. Nie wydaje mi się, że powinniśmy nagle zacząć się nimi denerwować - powiedziała 42-letnia kobieta, która przyszła do parku z dwójką dzieci. Gazeta odnotowuje też, że nie ma wzmożonego ruchu w sklepach. W przeszłości podczas okresów napięć zdarzało się, że ludzie rzucali się kupować ryż, zupki-instant czy wodę butelkowaną. Teraz nic takiego nie nastąpiło. Podobny spokój panuje na rynku nieruchomości, wrażliwym na nastroje ludzi. Pomimo gróźb rychłego wybuchu wojny, Koreańczycy z Południa nie przestali inwestować w nowe domy, które nie są najlepszą lokatą majątku na okres konfliktu zbrojnego. - Ludzi bardziej zajmuje nowa polityka mieszkaniowa niż groźby Północy - powiedział agent nieruchomości z Seulu.

Brak czujności?

Nawet w internecie ma panować relatywny spokój i nie ma wielkiego poruszenia wojenną retoryką rządów. - Ludzie z zagranicy mówią, że nie boimy się wojny, ale przecież inaczej musielibyśmy ciągle żyć w strachu. Korea Północna i tak nie zacznie konfliktu - napisał internauta na forum gazety "Chosun Ilbo". Wyjątkowy spokój Koreańczyków z Południa powoduje też obawy części komentatorów, że kraj ogarnęła niebezpieczna znieczulica. - Niedawno stwierdzono, że nawet w szkołach nikt nie wie, jak przeprowadzić ewakuację na wypadek wybuchu wojny. Nauczyciele nie znają procedur bezpieczeństwa - alarmuje Kim Hee Sang z Koreańskiego Instytutu Bezpieczeństwa Narodowego.

Autor: mk//kdj/k / Źródło: Chosun Ilbo

Tagi:
Raporty: