Milion dolarów może czekać na jednego z największych zdrajców USA

Pollard wyjdzie po 30 latach na wolność
Pollard wyjdzie po 30 latach na wolność
Reuters Archive
Jonathan Pollard odsiaduje wyrok dożywocia od 1987 roku Reuters Archive

Izraelskie władze przygotowały sumę około miliona dolarów dla wychodzącego niedługo z więzienia szpiega Jonathana Pollarda - twierdzi amerykański "Newsweek". Mężczyzna jest jednym z największych zdrajców w historii USA. Sprzedał Izraelowi masę tajnych dokumentów, które według śledczych, mogłyby wypełnić mały pokój od podłogi do sufitu. Więcej w "Faktach z zagranicy" w TVN24 BiŚ o godz. 20.00.

Pollard, niegdyś cywilny analityk wywiadu amerykańskiej marynarki wojennej, ma obecnie 60 lat i spędził już za kratami połowę swojego życia. Powinien tam zostać do swojej śmierć, bo taki usłyszał wyrok w 1987 roku, ale we wtorek ogłoszono jego przedterminowe zwolnienie. Stosowną decyzję podjęła Państwowa Komisja ds. Ułaskawień, ku zaskoczeniu wielu przedstawicieli służb oraz Departamentu Sprawiedliwości.

Zdrada popłaca?

Niezadowolenie z ułaskawienia zdrajcy mogą pogłębić informacje amerykańskiego "Newsweeka", według których na Pollarda czeka już okrągła suma od władz Izraela. Na koncie bankowym w Szwajcarii ma być złożone dla niego około miliona dolarów. Pieniądze te otrzymywał na mocy umowy, którą zawarł z izraelskim wywiadem na początku współpracy. Przez dziesięć lat po aresztowaniu na specjalnie utworzone konto miało trafiać rocznie 30 tysięcy dolarów, a wcześniej dostawał pieniądze za przekazane dokumenty. Według śledczych, cała pierwotna umowa opiewała na około pół miliona dolarów.

"Newsweek" twierdzi jednak, że Pollard mógł dostać drugie tyle, bowiem zwyczajem w świecie wywiadu ma być przelewanie pieniędzy na konto szpiegów odsiadujących wyroki. W przypadku Pollarda sprawę miało ułatwić to, że w 1995 roku uzyskał obywatelstwo izraelskie. Według amerykańskich dziennikarzy i ich anonimowych informatorów, na Izraelczyka ma więc czekać około miliona dolarów.

Informacje o nagrodzie za zdradę USA mogą wywołać silniejsze emocje w sprawie zwolnienia Pollarda. Jest to kontrowersyjna decyzja, która ma wielu przeciwników. Uważają oni, że skala zdrady Pollarda jest tak duża, że już nigdy nie powinien wyjść na wolność. Jest też wielu zwolenników zwolnienia, którzy są zdania, że dożywocie jest zbyt ostrą karą. Zwłaszcza, że Pollard szpiegował dla państwa sojuszniczego, a szpiedzy państw wrogich, takich jak Rosja, nie otrzymują tak ostrych wyroków.

Zwolnienie zdrajcy na poprawienie relacji?

Według osób, które brały udział w dochodzeniu w sprawie zdrady Pollarda w latach 80., zasłużył on na taki wyrok. Przez nieco ponad rok sprzedawania dokumentów miał ich dostarczyć Izraelczykom ich tyle, że wypełniłyby niewielki pokój po sufit. Sam zapewniał, że robił to z przyczyn ideologicznych (jest z pochodzenia Żydem), ale według śledczych chodziło tylko o pieniądze. Miał też oferować sprzedaż dokumentów Australijczykom i Chińczykom. Nie wiadomo, jakie dokładnie informacje zdradził, bo jest to objęte klauzulą tajności.

Jego zwolnienie uznaje się za gest administracji Baracka Obamy wobec Izraelczyków. Ma to osłodzić ostro krytykowaną przez Tel Awiw decyzję o podpisaniu z Iranem umowy ws. jego programu jądrowego. Izraelczycy od dekad zabiegali o zwolnienie Pollarda, ale bezskutecznie. Sam Obama co najmniej raz oficjalnie oznajmił, że nie zamierza tego zrobić.

Autor: mk\mtom / Źródło: newsweek.com

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Ilan Spira

Tagi:
Raporty: