Polacy stanowią największą grupę wśród imigrantów osiedlających się w regionie sztokholmskim. W 2010 roku w stolicy Szwecji i okolicach swój pobyt zarejestrowało 1883 polskich obywateli - pisze szwedzka gazeta "Svenska Dagbladet".
Z danych przedstawionych przez szwedzki dziennik wynika, że nowo przybyli Polacy najczęściej wybierają Sztokholm oraz podsztokholmską gminę Botkyrka, w której języka szwedzkiego na kursach wieczorowych uczy się 250 imigrantów, w tym wielu z Polski.
"Jestem zadowolona z przyjazdu"
Wśród nich jest cytowana przez gazetę Sandra Żyła, która do Szwecji przyjechała trzy lata temu z Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. - Pracowałam w fabryce przez siedem dni w tygodniu, wydawało mi się, że w Szwecji będzie łatwiej. Na początku trudno było znaleźć mieszkanie i pracę - opowiada Polka.
Sandra Żyła na początku pracowała na czarno jako sprzątaczka, potem zarejestrowała działalność gospodarczą za namową siostry, która mieszka w Szwecji od kilku lat. - Chodziłam po klatkach schodowych i zostawiałam swoje wizytówki. Odzew był szybki, teraz mam stałych klientów, pracuję sześć razy w tygodniu po 9 godzin - mówi gazecie Polka.
Imigrantka z Polski marzy o własnym mieszkaniu w Botkyrka, jednak jej mąż, malarz, większość dochodów uzyskuje z pracy na czarno, co uniemożliwia wzięcie kredytu. Jak podkreśla "Svenska Dagbladet", mimo to Sandra jest zadowolona z przyjazdu do Szwecji.
- W Polsce nie ma pracy dla młodych. Można zarobić 4 tys. koron (ok. 2 tys. zł), a 3 tys. koron (ok. 1,5 tys. zł) trzeba zapłacić za czynsz. W Szwecji przynajmniej mam na życie - podkreśla bohaterka artykułu.
"Nie mam problemu z pracą"
Inny zadowolony z przeprowadzki do Szwecji Polak, z którym rozmawia dziennikarz gazety, to Patryk Sulkowski. Dwa lata temu przyjechał do Szwecji i znalazł pracę jako elektryk. - Nie mam problemu z pracą, gorzej z moją żoną, która jest fizjoterapeutką. Teraz uczy się szwedzkiego na kursie dla osób z wyższym wykształceniem - opowiada Sulkowski.
Polak twierdzi, że w Szwecji trudno mieć szwedzkich znajomych. - Wielu Polaków dużo pije, na przykład w kolejce podmiejskiej. Gdy Szwedzi to widzą, wyrabiają sobie również o mnie złą opinię - mówi Polak.
Artykuł w "Svenska Dagbladet", którego bohaterami są Polacy, jest częścią cyklu gazety o tym, jak w rekordowym tempie przybywa ludności w regionie sztokholmskim. Według prognoz w 2030 roku w Sztokholmie i okolicach ma mieszkać ponad 2,5 mln ludzi (dziś nieco ponad 2 mln), na co nie do końca przygotowane są władze samorządowe. Już dziś sztokholmczycy narzekają na zatłoczone metro, a na mieszkanie komunalne trzeba czekać latami.
Poza Polakami największą grupą imigrantów, która osiedliła się w 2010 roku w Sztokholmie i okolicach są Irakijczycy (1666 osób), obywatele Republiki Południowej Afryki (1314), Chin (1166) oraz Iranu (999).
Obecnie już 21 proc. ludności w regionie sztokholmskim urodziło się poza Szwecją, w 2020 roku ma być ich więcej niż rodowitych Szwedów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn 24