Władze Ukrainy zamierzają umieścić na czarnej liście tych francuskich deputowanych, którzy w tym tygodniu odwiedzili Krym. - Zwrócimy się w tej sprawie do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy - powiedział minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin. Wizytę na okupowanym przez Rosje Krymie złożyło dziesięciu członków Zgromadzenia Narodowego i Senatu Francji.
- Tolerancja i wartości europejskie to rzecz ważna, ale ci, którzy łamią prawo ukraińskie, nie mają nic do roboty w naszym kraju - powiedział internetowej gazecie "Ukraińska Prawda" szef dyplomacji ukraińskiej Pawło Klimkin.
"Ukraińska Prawda" prognozuje, że wniosek w sprawie umieszczenia na czarnej liście francuskich deputowanych, którzy pojechali na Krym, powstanie jeszcze w tym tygodniu.
"Czują ulgę, że nie zaznali wojny"
Grupa francuskich deputowanych zwiedzała Krym w czwartek i piątek.
Dotarli na półwysep z Moskwy. W sobotę w stolicy rosyjskiej dzielili się opiniami z dziennikarzami rosyjskimi. Dowodzili, że mieszkańcy Krymu "cieszą się z powrotu do Rosji" oraz "czują ulgę, że nie zaznali wojny".
Wizyta była szeroko nagłaśniana przez kontrolowane przez Kreml media. Gazeta "Kommiersant" pisała o "przełomie dyplomatycznym".
- Większość ludzi, których spotkaliśmy, wydaje się zadowolona z powrotu do Rosji oraz z tego, że nie znaleźli się w sytuacji, jaka stała się udziałem wielu mieszkańców regionów Ługańska i Doniecka - powiedział na konferencji prasowej deputowany Republikanów Thierry Mariani, szef delegacji.
Wyraził satysfakcję, że obecna sytuacja na Krymie "jest stabilna".
Obecny w grupie senator Yves Pozzo di Borgo oświadczył z kolei, że "wszystkie europejskie parlamenty powinny wysłać swoje delegacje na Krym, by naocznie przekonać się, że "sytuacja (na miejscu - red.) nie jest taka, jak ją przedstawiają europejskie media".
Manifestacja przyjaźni wobec Rosji
Francuskie MSZ stanowczo krytykowało wizytę opozycyjnych parlamentarzystów w Rosji i na Krymie, uznając tę inicjatywę za naruszenie prawa międzynarodowego.
- Istnieje ryzyko, że zostanie to wykorzystane przez rosyjskie media. Jest to też naruszenie prawa międzynarodowego: wjazd na Krym bez zezwolenia władz Ukrainy to forma uznania roszczeń Moskwy wobec tego regionu - oświadczył szef dyplomacji francuskiej Laurent Fabius.
Szefowa komisji spraw zagranicznych Zgromadzenia Narodowego Elisabeth Guigou oznajmiła z kolei, że "posłowie znani z prorosyjskich poglądów, mogliby manifestować swoją przyjaźń dla Rosji, nie udając się na zaanektowane terytorium".
Wizytę francuskich deputowanych na Krymie skrytykowało też MSZ Niemiec. W komunikacie przypomniało, że "półwysep jest częścią suwerennego terytorium Ukrainy i każdy krok, który kwestionuje ten status Krymu, jest bardzo niewłaściwy".
Reakcja Rosji
Podróż deputowanych z entuzjazmem została przyjęta w Rosji.
"Zostali pierwszymi politykami europejskimi, którzy zapoznali się z obecną sytuacją na Krymie, a także porozmawiali z mieszkańcami. W ciągu dwóch dni odwiedzili, Symferopol, Jałtę i Sewastopol" - relacjonowała państwowa telewizja Pierwyj Kanał.
Z francuskimi deputowanymi spotkał się przewodniczący Dumy Siergiej Naryszkin. Podczas rozmowy "wyraził zdumienie" reakcją francuskiego MSZ, które odradzało posłom wyjazd na półwysep.
Powiedział, że "on sam nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, by podobna krytyka mogła mieć miejsce w Rosji". Jak mówił, "nie wyobraża sobie, by szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow lub inni koledzy z MSZ mogliby wywierać nacisk na deputowanych Dumy".
Decyzję ukraińskiego MSZ, by francuskich posłów umieścić na czarnej liście, szef Komisji Spraw Zagranicznych w Dumie Aleksiej Puszkow nazwał "krótkowzroczną".
Autor: tas//rzw / Źródło: Ukraińska Prawda, 1tv.ru, gazeta.ru, PAP