Ratownicy podtopili płonący w Roslakowie niedaleko Murmańska okręt podwodny Jekaterynburg, żeby go ratować. Ze wstępnych informacji wynika, że nikt nie zginął. Nie ma też zagrożenia radiologicznego. Reaktor na okręcie został wyłączony.
- Okręt trzeba było podtopić i teraz trwa dogaszanie zarzewia ognia - powiedziało źródło w murmańskim oddziale Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Jak informuje cytowane przez agencję RIA Nowosti Ministerstwo ds. Nadzwyczajnych Rosji, do pożaru doszło podczas remontu w wyniku "naruszenia technologicznego procesu" remontu. Pożar zaczął się od zaprószenia ognia na drewnianym rusztowaniu ustawionym wokół okrętu.
Według rosyjskich mediów pożar na okręcie wchodzącym w skład Floty Północnej widać było z daleka, a nad stocznią unosił się słup dymu. Mimo to miało nie dojść do skażenia radiologicznego, nikt też nie został ranny.
Okręt Jektaterynburg projektu Delfin (w kodzie NATO Delta IV) został wybudowany w 1984 roku. W 2002 roku przeszedł modernizację. Najnowszy remont trwał od 8 grudnia. Przed jego rozpoczęciem z okrętu wymontowano uzbrojenie.
W najtragiczniejszej katastrofie rosyjskiej marynarki wojennej ostatnich lat zginęło w sierpniu 2000 roku 118 marynarzy Kurska.
Źródło: Reuters, gazeta.ru, rian.ru, PAP