Rogówka od zmarłego. Nerka od ciężko rannego. Organ pobrać, a ciało zaszyć tak, by rodzina nie poznała. Takie polecenia w latach 90. słyszeli pracownicy największego izraelskiego zakładu medycyny sądowej Abu Kabir. Dawcami, wbrew woli bliskich, byli często wrogowie - Palestyńczycy.
Przez 16 lat za tymi praktykami stał urodzony w Polsce Izraelczyk Jehuda Hiss. To on kierował Abu Kabir.
W 2000 roku Hiss udzielił poufnego wywiadu czołowej antropolog Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley Nancy Scheper-Hughes, która od lat tropi handlarzy organami. Autorka udostępniła fragmenty tej rozmowy dopiero teraz, po 10 latach, zachęcona licznymi publikacjami i obszernym dziennikarskim śledztwem w Szwecji.
W wywiadzie Hiss przyznał się do nielegalnego usunięcia części ciała ze 125 zwłok. - By uzyskać rogówkę, wycinaliśmy całe oko, pobieraliśmy też skórę, zastawki serca. Po wyjęciu oczu, powieki zaklejaliśmy, by nikt nie mógł ich rozchylić i się zorientować - przyznał.
Bez zgody
Narządy pobierane były bez zgody rodzin ofiar. Ich dramat opisał już pół roku temu na łamach szwedzkiego Aftonbladet Donald Bostrom. Wtedy Izrael oskarżono o celowe zabijanie Palestyńczyków dla organów. - W 1992 roku zginęło 133 Palestyńczyków z rąk Izraelczyków, 52 z nich zostało zabranych do szpitali na autopsję, nikt nie wie po co - było to wbrew woli rodzin, a przyczyna śmierci była znana - podkreślał Bostrom.
Haim Buzaglo, Palestyńczyk, którego syn był ofiarą procederu tak relacjonuje zdarzenia sprzed kilkunastu lat: - Kiedy otworzyli trumnę było widać, że coś mu zrobili, że coś na nim ćwiczyli, miał pociętą czaszkę, wyjęli mu oczy. Moja żona pytała - co mu zrobili? - mówi. I dodaje: - A my przecież nie chcieliśmy autopsji!
Na publikacje Bostroma w Izraelu zareagowano oburzeniem, stosunki dyplomatyczne ze Szwecją stały się lodowate. Ale teraz po upublicznieniu taśm Jehudy Hissa, Izraelczycy przyznają: tak, byli zabici, którym wycinano organy. Tak, zdarzało się, że byli to nasi wrogowie Palestyńczycy. Ale - nikt nikogo celowo nie zabijał!
Symbol
W sprawie jest jeszcze drugi wymiar: nerka, serce, oko, skóra czy kość palestyńskiego zamachowca miały ratować życie izraelskiego żołnierza. - Chodzi o tę symbolikę - branie skóry osoby z populacji uznanej za wroga na potrzeby wojska? Właśnie ze względu na ciężar tego symbolu, to musi być dogłębnie przemyślane - podkreśla Nancy Scheper-Hughes.
Jehuda Hiss otrzymał reprymendę, ale dalej pracuje w tym samym szpitalu. Po ujawnieniu taśm sprzed 10 lat, całej rozmowy się wyparł.
Źródło: tvn24