Ukrywają się w dżungli przed światem. "Im bardziej idziemy w ich stronę, tym dalej uciekają"

Nagranie z Puszczy Amazońskiej tvn24

W lasach Amazonii udało się zarejestrować na nagraniu żyjącego na co dzień w izolacji przedstawiciela plemienia Awa, nazywanego często najbardziej zagrożonym na świecie. - Im bardziej idziemy w ich stronę, tym bardziej uciekają dalej. To jest naturalne, wiedzą, że im zagrażamy - podkreśla dziennikarka Joanna Kędzierska, specjalistka od Ameryki Łacińskiej. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.

ZOBACZ CAŁY MAGAZYN "POLSKA I ŚWIAT" NA TVN24 GO >

Nagranie zostało zarejestrowane w stanie Maranhao na północy Brazylii przez członka plemienia Guajarara, które zaangażowało się w ochronę żyjących w izolacji mieszkańców tego regionu Brazylii. - Wiedzieliśmy, że tam są, w środku tego wielkiego lasu. Zagraża im wiele rzeczy: drwale, myśliwi, rybacy, rolnicy - podkreśla Flay Guajajara.

Człowiek zarejestrowany na filmie najprawdopodobniej jeszcze nigdy nie widział innych ludzi spoza plemienia Awa. Widać, jak nagrywany mężczyzna rozmawia z innym członkiem swojego plemienia. Gdy orientuje się, że jest obserwowany, zaczyna ostrożnie się wycofywać.

Niektórzy członkowie plemienia Awa kontaktują się z zewnętrznym światem, eksperci są jednak zdania, że wielu wciąż żyje w izolacji. Aktywiści uważają, że coraz bardziej zagraża im działalność innych ludzi.

Zdaniem Joanny Kędzierskiej, dziennikarki zajmującej się Ameryką Łacińską, z powodu wycinki amazońskiej puszczy coraz częściej będziemy natrafiać na plemiona, które dotąd nie miały kontaktu z naszą cywilizacją. - Ich się z tej dżungli tak naprawdę wykurza - podkreśla Kędzierska. - Im bardziej idziemy w ich stronę, tym bardziej uciekają. To jest naturalne, wiedzą, że im zagrażamy - dodaje.

Wycinka tropikalnego lasu w Brazylii pod rządami prezydenta Jaira Bolsonaro postępuje w szybkim tempie. Dodatkowo, aktywiści są zdania, że decyzje władz zachęcają pośrednio do prowadzenia nielegalnych wycinek.

Z roku na rok plemion, które nigdy nie miały kontaktu ze światem zewnętrznym, jest coraz mniej. - Wojny partyzanckie między rdzenną ludnością, również tymi "bezkontaktowymi", a drwalami, właśnie się toczą - wyjaśnia Tomasz Siuda, podróżnik i fotograf.

Według organizacji Survival International jest wciąż około stu plemion nie utrzymujących kontaktu z naszą cywilizacją. Zdecydowanie najwięcej w Amazonii, ale wiele najprawdopodobniej można znaleźć także w Nowej Gwinei, Afryce, w Indiach czy na Borneo.

"W razie potrzeby zgiń, ale nie zabijaj"

Podróżnicy zapuszczający się na tereny, gdzie mogą spotkać rdzenne amazońskie ludy są instruowani, że jeśli dostrzegą jakikolwiek ślad bytności takiego plemienia, muszą natychmiast zawrócić. Takie są wymagania prawa międzynarodowego.

- Niesiemy chociażby wirusy, na które oni [ludność rdzenna- przyp. red.] nie są odporni. Wystarczy bliskie spotkanie i my możemy całe plemię, całą wioskę uśmiercić - wyjaśnia Siuda. Kędzierska dodaje, że ludy te żyją niezmiennie od nawet dziesięciu tysięcy lat. - Dla nich nasz świat jest abstrakcją - ocenia.

Największą organizacją dbającą o prawa rdzennych ludów jest brazylijska Narodowa Fundacja do spraw Indian założona ponad sto lat temu przez podróżnika Candido Rondona. Jego przesłaniem dotyczącym interakcji z plemionami było zdanie: "W razie potrzeby zgiń, ale nie zabijaj".

Autor: asty//now, kg / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24