Junta wojskowa chce przywracać szczęście mieszkańcom Tajlandii. W ramach kampanii PR postanowiła wykorzystać do tego piękne kobiety. Ma to zapewnić wojskowym wzrost popularności. Bo co, jak nie uwodzicielski uśmiech, może pomóc zapomnieć o zatrzymaniach i ograniczeniu swobód obywatelskich?
Wojskowi zdecydowali się na rozpoczęcie akcji "Przywracanie szczęścia społeczeństwu" w związku z krytyką, jaka na nich spadła po dokonanym przewrocie. Ma to zbudować zaufanie między społeczeństwem a armią i zapewnić spokój do wyborów, które mają odbyć się za 14 miesięcy. W kampanii ma być wykorzystywana muzyka, tańce, a także młode, piękne kobiety ubrane w skąpe mundury wojskowe.
W środę tłumy ludzi zgromadziły się w centrum Bangkoku przy Pomniku Demokracji na propagandowy wieczór tańców. Pomnik Demokracji jest miejscem, gdzie od wielu miesięcy organizowane były masowe demonstracje. Na telebimach wyświetlano propagandowe filmy, zachęcające do wstąpienia do armii. Uczestnicy mogli robić sobie zdjęcia z grupą pięknych kobiet ubranych w skąpe mundury wojskowe. Była także okazja na słitfocie z żołnierzami w pełnym rynsztunku.
Majowy przewrót wojskowy
Junta, oficjalnie nazywana Narodową Radą Pokoju i Porządku, przejęła władzę 22 maja, po ponad siedmiu miesiącach coraz gwałtowniejszych antyrządowych protestów.
Od bezkrwawego przewrotu wojsko zakazało publicznych zgromadzeń, które liczyłyby ponad pięć osób oraz próbowało wprowadzić zakaz krytykowania zamachu stanu, zamykając politycznie powiązane stacje telewizyjne i blokując setki stron internetowych.
Armia twierdzi, że przejęcie przez nią władzy było konieczne ze względu na przeciągający się kryzys polityczny między obalonym rządem a jego przeciwnikami. Przejmując władzę, wojsko zawiesiło konstytucję i rozwiązało obie izby parlamentu. Kryzys w Tajlandii pogłębił się, gdy na początku maja Trybunał Konstytucyjny usunął ze stanowiska oskarżaną o nepotyzm premier Yingluck Shinawatrę oraz dziewięciu jej ministrów. Nie zadowoliło to demonstrantów, gdyż szefową rządu zastąpił inny polityk z rządzącej Partii dla Tajów (PdT), Niwattumrong Boonsongpaisan. Antyrządowi demonstranci zażądali dymisji reszty gabinetu.
Autor: kło/kka / Źródło: Time