Załoga i pasażerowie irańskiego Boeinga 727 przeżyli chwile grozy. Przednie podwozie ich maszyny nie chciało się wysunąć i piloci musieli posadzić maszynę na pasie bez niego. Irańscy lotnicy wykazali się wysokimi umiejętnościami i wylądowali perfekcyjnie. Nikomu nic się nie stało. Wszyscy cali i zdrowi opuścili maszynę na własnych nogach.
Boeing 727-200 linii Iran Air zmierzał z Moskwy do Teheranu 18 października. Po długim locie załoga nad stolicą Iranu zaczęła przygotowania do lądowania. Jednak po nacisnięciu odpowiednich przycisków przednie podwozie nie zaczęło się wysuwać. Piloci przerwali więc zniżanie i zaczęli krążyć w okolicy lotniska próbując ustalić przyczynę awarii i ją usunąć.
Bez podwozia i strat
Po wyczerpaniu wszelkich możliwych procedur awaryjnych nie udało się wysunąć podwozia. Piloci przelecieli więc nisko nad lotniskiem, aby ludzie na ziemi mogli potwierdzić, że główne podwozie pod skrzydłami jest prawidłowo otworzone. Po otrzymaniu potwierdzenia, piloci nie mając wyboru zaczęli podchodzić do lądowania awaryjnego.
I już 40 minut po stwierdzeniu awarii, samolot dotknął kołami pasa startowego na teherańskim lotnisku Mehrabad. Załoga perfekcyjnie utrzymywała dziób maszyny w powietrzu podczas hamowania, tak długo jak to było możliwe. Gdy już trzeba było oprzeć przód o ziemię, zostało to zrobione bardzo łagodnie i po chwili Boeing całkowicie zatrzymał się.
Dzięki bardzo gładkiemu lądowaniu nikt z 19 osób załogi ani 97 pasażerów nie odniósł żadnych obrażeń. Wszyscy spokojnie opuścili uszkodzoną maszynę.
Starość materii
Przyczyną awarii Boeinga prawdopodobnie był jego wiek i wyeksploatowanie. Irańskie maszyny amerykańskiej produkcji zostały zakupione jeszcze za rządów szacha w latach 70-tych. Od rewolucji islamskiej kraj jest obłożony sankcjami na dostawę części zamiennych i serwisowanie samolotów. W wyniku tego wiele irańskich maszyn jest naprawianych prowizorycznie i jest w kiepskim stanie technicznym.
Źródło: aviationherald.com
Źródło zdjęcia głównego: Lądowanie Boeinga 727-200 linii Iran Air w Iranie/Youtube