Przedstawiciele amerykańskiego departamentu obrony zerwali negocjacje z koncernem Lockheed Martin na temat kolejnej fazy programu budowy myśliwców F-35. Obie strony od ponad roku nie mogły dojść do porozumienia w sprawie tego, ile ma kosztować zbudowanie 57 maszyn i prace nad ich ulepszeniami. Sfrustrowany Pentagon w końcu zastosował bardzo rzadkie rozwiązanie i postawił ultimatum.
Departament obrony ogłosił tak zwany "kontrakt jednostronny", czyli postanowił nie ustalać wspólnej ceny za kolejną część programu F-35, ale po prostu powiedział, ile zapłaci. Lockheed Martin nie ma specjalnie pola manewru. Jeśli oferty nie przyjmie, to zawali się najważniejszy dla niego program zbrojeniowy. Może jedynie odwołać się do sądu.
Ponad rok sporu o pieniądze
Spór dotyczy tak zwanej LRIP 9, czyli dziewiątej wstępnej fazy programu budowy myśliwców F-35. Dotychczas działa on w ten sposób, że Pentagon i Lockheed Martin zawierają kontrakty co roku, określając ile samolotów powstanie i jakie dodatkowe prace zostaną przeprowadzone. W dalszej perspektywie, od 2019 roku, mają być zawierane kontrakty na kolejne partie produkcji seryjnej.
Lockheed Martin wolałby zawierać wieloletnie porozumienia, które pozwalałyby spokojnie planować produkcję z dużym wyprzedzeniem. Pentagon nie jest na razie do tego skłonny, chcąc mieć jak największą kontrolę nad sytuacją i możliwość wywierania ciągłej presji na producenta, aby redukował cenę F-35. Biorąc pod uwagę wieloletnie opóźnienia i wielomiliardowe przekraczanie kosztów, postawa wojska nie może dziwić.
Lockheed Martin jest jednak równie zdeterminowany i prowadzi to do trudnych negocjacji. Te, które Pentagon właśnie zerwał, miały ciągnąć się 14 miesięcy (według wojska) lub 18 (według koncernu). Nie wiadomo jeszcze, co Lockheed Martin pocznie dalej. Może przyjąć ofertę Pentagonu, czyli 6,1 mld dol. za LRIP 9. Może też pójść do sądu.
Kwota, jaką zaproponował Pentagon jest o 3,6 proc. niższa od poprzedniej. W tym przypadku oznacza to ponad 200 mln dol. mniej dla producenta.
Długa perspektywa decyzji
Niezależnie od negocjacji, produkcja F-35 i prace przy ich rozwijaniu trwają nieustannie. Zatrzymanie linii montażowej w Fort Worth w Teksasie kosztowałoby koncern znacznie więcej, niż wydawanie własnych pieniędzy na podtrzymanie prac.
Niezależnie od tego, Pentagon i tak przekazuje fundusze na produkcję akonto nie podpisanego jeszcze kontraktu, ponieważ też zależy mu na kontynuowaniu produkcji.
W dłuższej perspektywie ultimatum wojska oznacza ewentualne straty finansowe dla Lockheed Martina. Do tej pory Pentagon uciekał się do takiego rozwiązania bardzo rzadko, nie chcąc zrażać do siebie koncernów zbrojeniowych i utrudniać przyszłych negocjacji.
Autor: mk/adso / Źródło: Aol Defense, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lockheed Martin